m.deser.pl

m.deser.pl

Co łączy Polaków i Japończyków? Ledwo się obudzą, po włączeniu TVN-ów itp. znowu uderzają w kimono (trwają w letargu). Japonia od kilku dni nie schodzi z pierwszego planu a to za sprawą wizyty cesarza Bronisława w tym kraju. Można napisać, że jego wizyta to taka wisienka na torcie. Ale wiśnia ta jest zdecydowanie robaczywa.

Cesarz Bronisław nie zna podstawowych zasad savoir-vivreu, ale co bardziej ogarnięci obywatele III RP to dostrzegają i nie od dziś, ale od lat. Czy ktoś z Państwa wchodzi na krzesła, czy fotele, gdy jest w gościach? Podejrzewam, że robimy to wtedy, gdy np. spali się żarówka, a chcemy być na tyle mili, że pomagamy gospodyni, która w tym samym czasie serwuje nam smakowite potrawy. Żeby zmienić żarówkę wchodzimy na krzesło. Może są i inne sposoby wykorzystania siedziska, ale nie ma się co nad tym rozwodzić. Proszę sobie wyobrazić, że przyjeżdża do nas kongijska delegacja, która zwiedza sejm i w pewnym momencie prezydent Konga wchodzi na fotel marszałka sejmu i mówi do jakiegoś ministra, żeby ten zrobił mu zdjęcie. Oczywiście wówczas wszyscy powiedzieliby, że przyjechał dzikus z Afryki i zachowuje się jak w domu, czyli jak małpa. Pewnie nie dowiemy się, jak tę sprawę komentują japońskie media, ale czy ktoś może poważnie traktować kraj, którego najwyższy przedstawiciel zachowuje się w taki sposób? Pytanie retoryczne.

Gdybym nie był złośliwy, napisałbym że wizyta w Japonii wypadła jako tako (czyli po japońsku). Ale że jestem napiszę, że strach naszego hrabiego puszczać gdziekolwiek, bo nawet po wypiciu sake (japoński alkohol produkowany z ryżu, przyp. red.) może narobić głupot. Zresztą, czy aby na pewno prezydent w Japonii był trzeźwy? Bo zachowanie wskazywało na coś zupełnie innego. Czy pił razem ze swoim samurajem? Wiem, że dla wielu Polaków problem picia to nie problem, ale patrząc na zachowanie Bronka należy zadać pytanie, czy on to tak na trzeźwo, czy jednak po kilku głębszych haustach sake?

Cóż pozostaje teraz cesarzowi? Może seppuku? Wszak to od wieków przywilej wyższych klas, do których niewątpliwie hrabia z Budy Ruskiej aspiruje. Zna się na polowaniach i patroszeniu zwierząt to niech wykona cięcie brzucha i po sprawie. Niech zachowa się jak przystało na prawdziwego mężczyznę! Chociaż raz. A jeśli nie jest w stanie sam tego zrobić, niech poprosi swojego giermka, tudzież szoguna.

Ale nie. Bronisław tego nie zrobi i dalej będzie dziamolił, nudził i pieprzył trzy po trzy o wolności. Nie tak dawno gruchnęła wiadomość, że nasz cesarz choruje na miażdżycę, ma problemy z sercem i ogóle podupada na zdrowiu. Jeszcze kilka lat temu bandzior z Biłgoraja publicznie zadawał pytania o stan zdrowia L. Kaczyńskiego. Domagał się przy tym zaświadczeń, które potwierdzałyby jego przypuszczenia. Teraz milczy, choć to przecież jego bezpośredni przeciwnik w walce o prezydenturę. Coś spokorniał nicpoń palący kota. Mnie stan zdrowia cesarza nie interesuje (i szczerze mu życzę dużo zdrowia), ale zastanawiające jest to jego przysypianie (niedługo uśnie na swoim przemówieniu), ględzenie ciągle o tym samym, a jeśli dodać do tego dziwne zachowanie z Japonii to mamy obraz człowieka, który ma wyraźnie jakiś problem.

Przykład z ostatniej niedzieli. Po raz kolejny obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Co zrobił cesarz? Proszę posłuchać. I żeby nie było, że się czepiam, bo pomyłki zdarzają się każdemu, ale żaden samuraj z kancelarii prezydenta nie poinformował opinii publicznej, że było to przejęzyczenie (https://www.youtube.com/watch?v=X_TbcwjQLV8). Ale czy na pewno było to tylko przejęzyczenie, czy może jednak Bronek naprawdę tak myśli?

I jeszcze jedno. Bronek narzeka, że kampania prezydencka w Polsce trwa i trwa. Bo w Japonii kampania trwa 12 dni. Zasugerował, że może warto by skrócić czas politycznego szaleństwa. Bronisławie, droga wolna. Weź wolne do 28 kwietnia i dopiero wtedy wejdź do gry. Będziesz mógł powiedzieć, że jesteś świeżym powiewem.

Co zostało z wizyty w Japonii? Wstyd? Pośmiewisko? A może po prostu powinniśmy przejść nad tym do porządku dziennego? Szanowni Państwo, można tę sprawę zostawić, ale Polskę naprawdę stać na lepszego prezydenta. Pal licho kwestie savoir-vivreu. To jeszcze można przeżyć, a już na pewno jest się z czego pośmiać. Przynajmniej tyle daje od siebie cesarz z Belwederu. Wystąpienia nudne niczym kolejne odcinki Mody na sukces, ale przecież prezydent nie musi być wybitnym mówcą. Brak ogłady i kultury to też nie są warunki, które całkowicie eliminują cesarza Bronka. Jest jednak coś co całkowicie go eliminuje z bycia prezydentem. Tym czymś jest przeciętność, bylejakość, wyniosłość. Nie chcę mieć prezydenta, który wypada „jako tako”. To może i dobre dla tych, którzy zadowalają się płynącą z kranu wodą, ale powinniśmy ambicje sięgające nieco wyżej. Jeśli nie chcemy lepiej dla siebie, to może chociaż zróbmy to dla przyszłych pokoleń.

W Japonii byli samuraje, szoguni, cesarze. To kraj, który może wydawać się dla nas dziwny i odległy kulturowo, ale obowiązują w nim jakieś zasady, tradycja. W Polsce też byli znakomici rycerze, oddani giermkowie i wybitni przywódcy. Szkoda tylko, że byli, że to już odeszło. Ale można to zmienić, trzeba wierzyć, że to nastąpi. W maju kwitną wiśnie i jabłonie. Może kiedyś o Polsce ktoś powie, że to Kraj Kwitnącej Jabłoni… Tego życzę Państwu. Autor się rozmarzył. Na szczęście to nic nie kosztuje.