pis.com.pl

pis.com.pl

Z wyrokiem Sądu Rejonowego w Warszawie na Mariusza Kamińskiego jest mniej więcej tak samo, jak w sytuacji, kiedy poszlibyśmy do szefa i powiedzieli mu, że chcemy podwyżki 500 zł i to może dopiero za pół roku, a szef odpowiedziałby nam, że daje 2000 zł i to od najbliższej wypłaty. Mało realne, prawda? A jednak. Wczorajszy wyrok to absurd. Rozgrzany do czerwoności sędzia przeszedł chyba samego siebie i swoja nadgorliwością zszokował wszystkich, łącznie z tymi, którzy chcieli ukarania M.Kamińskiego.

Nadgorliwość gorsza od faszyzmu, chciałoby się rzec, ale czy nie jest tak, że sędziowie stają się recenzentami działań polityków, z którymi kompletnie się nie zgadzają? Słuchając fragmentów wczorajszego wyroku odniosłem wrażenie, że sędzia nie mówił jak prawnik, ale jak polityk partii rządzącej, czy mocno zaangażowany dziennikarz. Pierwsze, co przyszło mi do głowy to absolutny brak obiektywizmu jegomościa noszącego togę. Przerażające jest to, że on wydawał wyrok w imieniu Rzeczypospolitej, a tak naprawdę był to wyrok sędziego mocno zaangażowanego politycznie.

Wiele mówiło się o aresztowaniu Julii Tymoszenko. Polskie elity, na czele z Donaldem T. i Komorowskim, krzyczały, że są to standardy białoruskie, że nie można za decyzje polityczne karać więzieniem. Czy zatem mamy już w Polsce Białoruś?

Nie wiem jak jest na Białorusi z walką z korupcją, ale śmiem twierdzić, że jeśli ktoś złapał i udowodnił komuś przestępstwo, to powinien być nagrodzony, a nie wsadzany do ciupy. A to właśnie stało się wczoraj i choć wyrok nie jest prawomocny (M. Kamiński na pewno się odwoła i na pewno wygra), to wszystko budzi głębokie zaniepokojenie. Osobiście byłem w szoku językiem używanym przez sędziego. Absolutnie nie był to język człowieka, który wydaje wyrok w imieniu Rzeczypospolitej. Był to wyrok człowieka zaangażowanego w doraźną walkę polityczną.

Wara od sądów. Tymi słowami swoją aprobatę dla działań sądu wyraził Komorowski. Ciężko szanować kogoś takiego jak on. Ciężko szanować powagę sądu, gdy takie zapadają wyroki. Wkrótce z pewnością ukaże się sondaż, z którego wynikać będzie, że zaufanie do sądów jest wyższe niż do Kościoła, nie wspominając o zaufaniu do Komorowskiego. To wszystko będą manipulacje. Komorowski pozwał w trybie wyborczym Adama Hofmana, za to, że ten zapytał, zadał pytanie. W Polsce nie można już zadawać trudnych pytań, można za to zadawać pytania łatwe, czego wczoraj byliśmy świadkami w TVP INFO, gdzie po raz kolejny w ostatnich tygodniach zawitał Komorowski.

W mediach trwa nieustanne zohydzanie PiS-u. Po SKOK-ach przyszedł czas na wyrok dla M. Kamińskiego, który to wyrok nie ma żadnych szans utrzymać się w mocy, bo sędziowie w II instancji nie będą aż tak bardzo narażać się na śmieszność jak wczorajszy sędzia. Określenie „wczorajszy sędzia” nie pojawia się tutaj przypadkowo, bo na trzeźwo czegoś takiego nie dałoby się wymyślić.

Dziwię się tym, którzy mówią o uczciwości polskich sądów, bo przecież wielu z nas spotkało się z niesprawiedliwym wyrokiem. Sąd rzadko kiedy staje po stronie prawa i prawdy, zdecydowanie częściej bierze stronę władzy i pieniędzy. Kto ma wpływy, tego nie spotka żaden przykry wyrok. Trwa to od czasów wojny, bo w PRL-u zapadały wyroki hańbiące wymiar sprawiedliwości, ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że w 1989 r. nastąpiła jakakolwiek zmiana. Dziś jest dokładnie tak samo, a może jeszcze gorzej, bo wszystko to pod przykrywką demokracji, niezawisłości i niezależności. Jakie to piękne hasła, prawda?

Idą po nas. Takie są fakty. W Polsce rządzonej przez PO bać się mogą ludzie uczciwi lub ci, którzy walczą o sprawiedliwość, o godną pracę i płacę. Za czasów PiS był strach, ale był to strach tych, którzy bali się, że ktoś w końcu zauważy te machlojki. I to oni podnosili larum, że do ich chałup wpadają służby. A że mieli pieniądze i władzę, to łatwiej im było. Dziś wpaść mogą do każdego z nas, do każdego uczciwego. Idą po nas, spełniają się zatem słowa B. Sienkiewicza. A niech idą, uczciwi nie mają się czego bać.