rys. A. Gacparski

rys. A. Gacparski

Służby specjalne odgrywają w polskiej historii i teraźniejszości niebagatelną rolę. Przed wojną broniły niepodległości, po wojnie podległości, a w III RP głównie swoich interesów. W PRL i III RP przeprowadzały gry operacyjne, także operacje o charakterze psychologicznym. Dziś mało mówi się o działaniach tych służb, co nie oznacza, że zaprzestały one działalności. Jest tak dlatego, że media opanowane są przez te służby do tego stopnia, że mają zakaz mówienia o nich, a jeśli już coś wspominają to tylko za ich przyzwoleniem, czy wręcz inspiracją.

Jeszcze w połowie 1976 roku, podczas strajków w Radomiu i Ursusie okazało się że część  „prowodyrów zajść” nie była w ogóle w tych miastach znana! Ponadto zakłady, w których doszło do niepokojów w dużym stopniu były ważne dla władzy ludowej, a przez to zinfiltrowane przez bezpiekę, (pokaźna liczba pracowników na tzw. podwójnej liście płac). Wiele jest przesłanek by twierdzić, iż grupa skupiona wokół szefa MON Jaruzelskiego już wtedy próbowała przejąć władzę (w sposób nawet jak na PRL gwałtowny i bezprawny) i w wyniku niepokojów społecznych usunąć I sekretarza Gierka na polityczną emeryturę, a może i na wieczną emeryturę. Musieli jednak poczekać jeszcze kilka lat.

Bezpieka działała w różnoraki sposób. W pierwszej połowie lat 80-tych w łonie SB działała terrorystyczna grupa, pod nazwą „antySolidarność”, dopiero u schyłku dekady wszyscy oni stali się demokratami. Po prostu zdecydowali się na przeprowadzenie kolejnej operacji.

Początek lat 90-tych to sławetny Urząd Ochrony Państwa (starzy funkcjonariusze i stare układy plus nowa nazwa i młodzi dla okrasy). UOP nadzoruje (!?) mafijne przerzuty (papier na ruble „Dziada”) i zwalcza legalną opozycję polityczną (tzw. instrukcja Niemczyka) tworzy także nowe życie Wałęsy (biografię dopasowaną do nowej Polski analogicznie jak w przypadku Jaruzelskiego), smutni panowie niszczą grób synka Wałęsy, jeszcze sprzed stoczniowych czasów taty.

Na marginesie można dodać, że UOP kontaktuje się ze swoimi agentami poprzez dział ogłoszeń drobnych w dzienniku „Rzeczpospolita”, np. za pomocą błędów w ogłoszeniach. Cóż, to jeszcze czasy przed eksplozją technologiczną.

Sam Wałęsa szybko stawia na starych funkcjonariuszy, dzięki temu właśnie zapewnia sobie ochronę. Za rządów AWS, UOP cieszy się nieformalną, acz skuteczną ochroną samego prezesa Rady Ministrów (Buzka, przyp. red.). Ta dyspozycyjność nie wystarcza. Po październiku 2001 roku rządzący SLD rozdziela urząd na dwie nowe agencje. Teraz to SLD-owska ABW-era wsławia się działaniami operacyjnymi np. w PKN Orlen.

Duże roboty ludzie służb wykonywali też za rządów PO – PSL. W 2005 roku, acz nie do końca skutecznie torowali drogę do prezydentury Tuskowi, utrącając kandydaturę Cimoszewicza (Brochwicz, Miodowicz).

Niestety śmierć wielu ludzi także wiąże się ze służbami. Zaginiony red. Ziętara wiązany jest z ówczesnym UOP-em, odwiedzają go oficerowie Urzędu, a poznański komendant policji miesza tropy, sugerując, że zaginiony dziennikarz jest funkcjonariuszem wywiadu zagranicznego UOP.

Służby cywilne i wojskowe uległy rozbiciu na dwie agencje (wojskowe w totalitarnej IV RP Kaczyńskiego i Macierewicza ;-) Ale prócz WSI jeszcze inne służby pozostają terra incognita, do nich zalicza się np. Biuro Ochrony Rządu.

Nie podlega reformie (choć niezależnie od sympatii politycznych, szczególnie po Katastrofie Smoleńskiej widać jaka jest skala błędów), ale jak się mówi nieoficjalnie posiadają one zbyt wiele szczegółowych informacji o politykach, szczególnie z ich życia osobistego, które zupełnie przypadkowo mogłyby wyciec do mediów, zatem są trudni do ruszenia, a po Smoleńsku były awanse i wystawy, by również w świadomości społecznej wszystko było „w porządku”.

To może  służby celne, skarbowe? Te segmenty państwa Platformy też są chore? Pamiętają Państwo? „Chcą crossować moją żonę… zrób z tym coś”! „Zablokowałem to”. I już po wszystkim… Tak rozmawiają najwyżsi rangą funkcjonariusze państwowi III RP – kadry PO. Ale bezideowość i amoralność wbrew pozorom starczą na niewiele czasu.

Minęło  26 lat od paktu zawartego przy okrągłym stole, na jak długo starczy im jeszcze paliwa? To zależy już tylko od nas.