wsieci.pl

wsieci.pl

Informacja z dnia 14 stycznia br. – 56 proc. ankietowanych oddałoby w styczniu swój głos w wyborach prezydenckich na Bronisława Komorowskiego. Media rządowe i prywatne rozpoczęły już akcję propagandową -  Komorowski wygrywa w pierwszej turze. Zanim poprzemy tę osobę, przypomnijmy: faktem jest, że Komorowski odbywał nieupublicznione przez media spotkania z Rosjanami przed i po 10 kwietnia 2010 roku – co już było wydarzeniem bez precedensu (Platforma wrogo nastawiona do Prezydenta RP, wspólnie z Rosjanami robiła wszystko by umniejszyć wyjazd Lecha Kaczyńskiego na uroczystości katyńskie).

Dodatkowo po Katastrofie Komorowski zaczął zastępować generałów, którzy zginęli (także we wcześniejszej „dziwnej” katastrofie pod Mirosławcem w roku 2008, a którzy nie byli szkoleni w ZSRS) mianowanymi przez siebie oficerami, w tym często absolwentami sowieckich/rosyjskich uczelni (często byłymi oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych).

Na stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Komorowski mianował Stanisława Kozieja, który w 1987 r. ukończył w Moskwie kurs w Akademii Sił Zbrojnych ZSRS.

Ale co najważniejsze, odtwarzając kadrę wojskową III RP, Komorowski nadał stopień generała brygady Krzysztofowi Parulskiemu, naczelnemu prokuratorowi wojskowemu, tak znanemu ze śledztwa smoleńskiego. Prezydent Lech Kaczyński odmówił awansu Parulskiego na stopień generalski. Jak się okazuje Parulski zdecydował się na karierę w prokuraturze wojskowej w stanie wojennym. Parulski, nadzorujący śledztwo smoleńskie, dostał awans 15 sierpnia 2010 roku (o paradoksie! – w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920). Ale przecież nie była to nagroda za doprowadzenie do wyjaśnienia Katastrofy. Więc za co? Prokuratura wojskowa pod kierownictwem Parulskiego, dwa miesiące przed jego awansem, 14 czerwca 2010 roku, umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnego handlu bronią przez ww. Wojskowe Służby Informacyjne, w którym brał udział niejaki Monzer al-Kassar.

W tym miejscu trzeba napisać, że w latach 80-tych (szczególnie w tych latach, ale nie jedynie) junta Jaruzelskiego wspierała zbrojnie (!) i logistycznie międzynarodowy terroryzm! W tej grupie byli tacy terroryści jak Abu Doud – autor porwania sportowców na Olimpiadzie w Monachium. Przeżył nieudaną próbę zamachu na swoje życie w warszawskim hotelu „Victoria”, najprawdopodobniej dokonaną przez służby izraelskie – sierpień 1981 oraz Abu Nidal (ten terrorysta mieszkał okresowo w Warszawie w latach 1981 – 1985, jego firma miała siedzibę w wieżowcu „Intraco”).

Ale najdłużej z PRL-owskim służbami (a także z WSI po roku 1989) współpracował właśnie wspomniany wyżej Monzer al-Kassar.

20 listopada 2008 roku Sąd Federalny w USA skazał tego handlarza bronią na 30 lat więzienia. Bronisław Komorowski, jako minister obrony nadzorujący WSI, musiał wiedzieć o operacjach handlu bronią dokonywanych przez te służby z antyamerykańskimi terrorystami, arabskimi i kolumbijskimi, a także
o sprzedaży broni mafii rosyjskiej! Syryjczyk Monzer al-Kassar, współpracował z wysokimi oficerami byłych służb wojskowych. Znaczną część biznesu Al-Kassar prowadził przy pomocy Sowietów już od lat 70-tych.

Wygrana Komorowskiego będzie wygraną Putina. Ale to już większości Polaków  nie szokuje. Ważne aby jabłka szły.