obiektywnie.com.pl

obiektywnie.com.pl

Jako osoba szczerze nielubiąca Lisowego Newsweeka postanowiłem, że od czasu do czasu poświęcę się i swój blog na pokazanie jakim to szmatławcem jest ten tygodnik… Dziś część druga.

LGTB – GRUPA CHOROBOWA – redaktor (na podstawie badań Lwa Starowicza) stwierdza, że 1/3 Polaków uważa, że homoseksualiści to zboczeńcy i powinni być leczeni. Ze swej strony dodam, że pozostałe 2/3 (która uważa inaczej) również powinny być leczone. Wszystkie odchyły od normy LGTB oraz QWERTY wysłać na przymusowe leczenie, a i red. Staszewski również powinien znaleźć się w gronie leczonych (choć on pewnie znajduje się na liście LGTB).

MISJONARSKA POZYCJA – trudno odnieść się do tego, co napisał Staszewski, bo tak naprawdę nie wiadomo o co mu chodzi. W kilku zdaniach krytykuje „seks po bożemu”, kalendarzyk z którego korzystają niektóre kobiety i wiele innych kwestii. Redaktor przyjął pozycję na jeźdźca, tyle, że zupełnie bez głowy.

NIEPODLEGŁOŚĆ – im więcej liter alfabetu, tym słabiej idzie Staszewskiemu. Widać spieszył się bardzo, bo pewnie terminy go goniły. Ale napisał jedną mądrą rzecz, że niepodległość to wartość utracona. Staszewski, gamoniu, czy ty w ogóle byłeś kiedykolwiek niezależny? Wiesz, co to znaczy niepodległość? Powinieneś wiedzieć, bo przecież znasz słowo podległość. Weź do ręki swoje ulubione pismo „NIE”, zestaw je ze swoją podległością i wyjdzie tobie niepodległość.

OBIAD – nie wiem, jakie doświadczenia ma red. Staszewski, ale skoro w całym tym zestawie pojawia się obiad, to świadczy już tylko o tym, że pewnie jadł sobie obiad, kiedy to otrzymał telefon, że ma dostarczyć tekst za 5 dni. No i tak mu zapadł w pamięć ten obiad, że wcisnął go do swojego alfabetu kołtuna. Staszewski myśli, że w związku kołtunów tylko kobieta gotuje. I że tylko ona wciska guzik od pralki. A co robi facet w tym czasie? Walczy o męskość. Redaktorku, ty to już nawet nie walcz o męskość, bo jesteś jej zaprzeczeniem.

PIGUŁKA PO – będzie krótko. Redaktorku Staszewski, zanim coś napiszesz weź PIGUŁKĘ PRZED.

ROZWODY – Staszewski pisze, że kołtunowi doskwiera państwo, bo wprowadza reguły, których nie można tak łatwo ominąć albo wyspowiadać się z ich łamania. Wcześniej krytykuje polityków-kołtunów, którzy wzięli rozwody. Redaktorku, kołtunowi nie państwo doskwiera, ale przykazania, które są bardzo ciężkie do wypełnienia. Problem kołtuna polega na tym, że wie, że rozwody są złe, ale czasem upada i daje się skusić. Lemingowi wszystko jedno. Masz łatwiej chłopie, bo tobie wszystko jedno. Rozwód dla ciebie to pewnie igraszka. Dla innych jest to tragedia. Staszewski, zamiast drwić z tych ludzi, pomyśl co mógłbyś dla nich zrobić.

SZKOŁA – wielu lemingów twierdzi, że w szkole plan lekcji przedstawia się następująco: historia- historia religii, muzyka – śpiewaj Panu Jezusowi, WF – strzel bramkę Panu Jezusowi, matematyka -  policz się z Bogiem, geografia – pielgrzymowanie po świecie, biologia – Ciało Chrystusa, plastyka – święte obrazy, j. polski – Bóg w literaturze. Pytanie brzmi, czy Staszewski w ogóle uczęszczał do szkoły, bo mam wrażenie, że jeśli uczęszczał, to chodził jedynie na … religię.

TĘCZA – dla niektórych symbol tolerancji, dla kołtuna symbol całkowitej degrengolady. Miejsce tęczy jest na niebie, a wszystko inne co jest tęczą gdzie indziej należy spalić.

UŻYWKI – lewackie ziele. Pięknie to określił redaktor Staszewski. Choć to jedno mu się udało. Tak czytam Alfabet kołtuna jego autorstwa i nie mogę wyjść z szoku, że tacy ludzie w ogóle funkcjonują w przestrzeni publicznej. Po jakich używkach on pisze te bzdury?

WĄSY – kompletnie od czapy są wywody Staszewskiego na temat wąsów. O ile niektóre słowa da się jakoś wytłumaczyć zainteresowaniami redaktora, o tyle pojawienie się słów obiad i wąsy nie rozumiem. A nie rozumiem zapewne dlatego, że jestem kołtunem. Kto w ogóle dopuścił do druku te wypociny? Lis, który zaśmiał się pod wąsem…

ZWIERZĘTA – nie wiedzieć, czemu lemingo-lewak bardziej skłonny jest do obrony praw zwierząt niż praw człowieka. Zabić dziecko można, ale jak ktoś zabije zwierzaka, marny jego los. Pochyla się Staszewski nad losem biednego kundelka, a nie spojrzy łaskawym okiem na biedne dziecko, będące w łonie matki, które to dziecko nie ma głosu, a matka chce dokonać jego aborcji. Gdzie wówczas jesteś redaktorku? Dlaczego nie upomnisz się o los tego dziecka?