bnd.ibe.edu.pl

bnd.ibe.edu.pl

Czasem zastanawiam się, czy to ja tonę w odmętach szaleństwa, czy może zdecydowana większość (a może lepiej, sondażowa) znajduje się w czeluściach głupoty. 76 proc. zaufania dla Bronka to oczywiście przesada, bo jak w ogóle można mówić o zaufaniu do polityka. Gdyby zadać pytanie, czy ufasz swojej żonie/swojemu mężowi, to z pewnością nie byłoby aż 76 procent. Czy można zatem uznać za wiarygodne sondaże wskazujące, że jakiś polityk cieszy się zaufaniem 3/4 obywateli? Ale z uporem maniaka takie sondaże od czasu do czasu ukazują się w mediach. Bryluje w tej dziedzinie CBOS, nad którym, zgodnie z art. 13 ustawy z dnia 20 lutego 1997 r. o fundacji – Centrum Badania Opinii Społecznej, nadzór sprawuje Prezes Rady Ministrów.

A jeśli do tego dodamy zapis tejże ustawy, że CBOS otrzymuje z budżetu państwa dotacje na utrzymanie oraz realizację swoich zadań (art. 10), to otrzymamy pełną wiedzę na temat wiarygodności badań tej fundacji. To tak jakby prezes dużej firmy powołał zespół ludzi, którzy badaliby poziom zadowolenia pracowników i miał nad nimi całkowitą kontrolę. Czy pracownicy firmy będą szczerzy w swoich wypowiedziach? Na 100 znajdzie się może jeden szczery, który wygarnie prawdę, a cała reszta potulnie skuli uszy, zaciśnie zęby i będzie kłamać w żywe oczy komisji nasłanej przez prezesa firmy. Oczywiście poziom zadowolenia pracowników będzie oscylował w granicach 95 proc. Czy można zatem CBOS uznać za wiarygodną instytucję? Czy będąc na utrzymaniu rządu może sobie CBOS pozwolić na niezależność i przekazywanie danych, które mogłyby być choć trochę wierne rzeczywistości? A trzeba przyznać, że za rządów PO łańcuszek jest bardzo krótki. CBOS nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Być może jest tak, że w CBOS pracują osoby, które są zdruzgotane przedstawianymi oficjalnie przez nich wynikami. Być może jest wśród pracowników CBOS osoba, która siedzi cicho, bo boi się o utratę pracy, jednocześnie dusząc w sobie złość, że uwiarygodnia fałszywe ankiety. To strasznie boli, gdy z jednej strony człowiek martwi się o pracę, a z drugiej widzi przekręty szefostwa, któremu nie zależy na prawdziwych danych, ale na zadowoleniu władzy. I tak, szefostwo CBOS jest zależne od rządu, pracownicy CBOS są zależni od szefostwa. W tej spirali nie ma miejsca dla prawdy. Tam tworzone są produkty niewiarygodne, niemiarodajne, wydumane. Tylko produkt, który zadowoli rząd może być wypuszczony, bo jedynie on zapewni władzom CBOS-u przetrwanie.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że CBOS ma korzenie w PRL-u, kiedy to w 1982 r. został powołany przez pułkownika Stanisława Kwiatkowskiego…doradcę Jaruzelskiego. Jasne, że dla 76 proc. (takie moje badanie) nie ma to żadnego znaczenia, ale dla tych, którym nie jest wszystko jedno, jest to informacja przydatna, bo pokazująca, że jeśli coś ma korzenie złe, to nie wyda nigdy dobrych i zdrowych owoców.

To kolejna instytucja, która jest po prostu zbędna (po PIP, Fuszarze, Fundacji im. Stefana Batorego i wielu innych). Istnieje chyba wyłącznie po to, żeby pełnić funkcję organu propagandowego dla rządu. Bo jeśli słyszę, że CBOS jest wyspecjalizowanym ośrodkiem prowadzącym reprezentatywne dla społeczeństwa polskiego badania sondażowe, dotyczące opinii na temat wszystkich ważnych problemów społeczno-politycznych i gospodarczych, to zastanawiam się, czy komuś jest potrzebne badanie dotyczące zaufania do polityków. Raz do roku może ma to sens, ale co miesiąc? I co miesiąc wyniki są takie same. Komorowski na czele (co ciekawe spadło mu o 4 proc., bo wcześniej miał 80), potem Kopacz – 58 proc, na podium jest jeszcze Donald T. – 45 proc. Co musiałoby się stać, żeby wyniki były inne? A może one są inne, tylko w narodzie trzeba podtrzymywać mit o tym, że „kurdupel z Żoliborza” podpali Polskę, zatem CBOS pełni funkcję straszaka? Nie wierzę w to, że aż tyle osób ufa oszustom. Ale w ostatnich dniach CBOS popełnił jeszcze jeden karygodny sondaż. Wynika z niego, że PO cieszy się poparciem 43 proc. obywateli. PiS z kolei ma poparcie rzędu 28 proc. Zadaję sobie pytanie, z kogo CBOS robi idiotów? No i jakie jeszcze granice absurdu przekroczy. Bo to, że przegina pałę, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Rzecz jasna zaufanie polityków opozycji jest mizerne a od lat prym w nieufności wiedzie J. Kaczyński. Jak gdyby na pocieszenie pojawili się obok niego Korwin-Mikke i Palikot. I tak już od kilkunastu lat CBOS raczy nas żenującymi sondażami, które nic nie mają wspólnego z rzeczywistością, które zamiast informować o trendach i nastrojach, kreują fałszywy obraz. Jeśli tak ma być, to dobrze by było, żeby nie robić tego za pieniądze wyborców PiS-u, którzy mają dość CBOS-u, taplającego się gdzieś w odmętach szaleństwa. Funkcjonowanie biura propagandowego PO i PSL (CBOS-u) kosztowało nas podatników 3,2 mln zł. Warto przeznaczyć te pieniądze na bardziej szczytny cel, prawda drodzy Czytelnicy?