padre.info.pl

padre.info.pl

Ojczyzna w potrzebie, więc czas może wrócić do poboru do wojska. Może wojsko zrobi ze współczesnych ciot, prawdziwych mężczyzn…

W listopadzie 2010 r. Donald T. mówił: Polska jeszcze nigdy nie była tak bezpieczna, nigdy nie mieliśmy tak dobrych relacji z sąsiadami (http://www.wprost.pl/ar/218263/Tusk-odpowiada-Kaczynskiemu-Polska-nigdy-nie-byla-tak-bezpieczna/). 12 marca 2014 r. ten sam „polityk” oświadczył, że sytuacja nigdy nie była tak poważna. Miał na myśli czas po 1989 r. (http://www.polskieradio.pl/13/53/Artykul/1073394,Rozmowa-dnia-Donald-Tusk). Dziś ten wizjoner, mąż stanu, wybitny polityk, został szefem Rady Europejskiej. Pierwsza wypowiedź z 2010 r. to reakcja na list J. Kaczyńskiego, który napisał do premiera i prezydenta, zaniepokojony zmniejszeniem wydatków na obronność. Premier J. Kaczyński wezwał wówczas rządzących do podjęcia odpowiedzialności i należytego wykonywania obowiązków w sferze obronności i bezpieczeństwa państwa.

Nie będę już pisał o słynnych słowach L. Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi, które to słowa mogą Państwo znaleźć na stronie prawymsierpowym.pl. Nie będę dobijał rządzących, bo przecież rozumny człowiek dostrzega ich beztroskę w stosunkach z Rosją. Ich wiara w „nawrócenie Rosji” na drogę przestrzegania zasad demokracji oparta była na bardzo kruchych podstawach. Ale jakie może mieć pojęcie o polityce zagranicznej człowiek, który każe mówić do siebie Radek, zamiast Radosław. Przecież ten prosty fakt pokazuje dziecinność jego działań. Czy ktoś może traktować poważnie gościa, który ma 50 lat a wciąż używa zdrobnienia swojego imienia? Czy ktoś poważnie potraktuje człowieka, który większość czasu spędza na tweeterach i facebookach niż w miejscu pracy? Miejsce Radka jest w piaskownicy a nie za sterem MSZ (http://prawymsierpowym.pl/index.php/2012/11/talib-bawiacy-sie-polska/). Ale ów Radek ma przecież swojego szefa, który w równie beztroski sposób pozwolił na rozpasanie się Rosji.

Pierwszy błąd, jaki popełnili ci dwaj jegomoście, to porzucenie polityki głębokich sojuszy z państwami na wschód od Polski. Obaj rzucili się w ramiona zachodniej Europy, która ma to do siebie, że przygarnie każdego, byle tylko nie za bardzo fikać i zgadzać się na hasła firmowane pod szyldem UE. Donald T. i Sikorski wpadli w te objęcia i przyssali się niczym bobasy do karmiącej matki. Angela stała się ich jedyną żywicielką i to jej oddali duszę. Tymczasem na wschodzie postanowili porzucić Ukrainę, Kazachstan, Azerbejdżan oraz Gruzję, a wobec Rosji przyjąć całkowicie poddańczą postawę. Zero sprzeciwów, choć aż prosiło się zgłosić weto do działań rosyjskiego molocha. Już pomijam kwestię katastrofy smoleńskiej, bo tylko to wystarczyłoby jako argument, ale przecież inne aspekty polityki wschodniej też wołały o pomstę do nieba.

Wydarzenia z 11 listopada 2013 r. pod ambasadą rosyjską, kiedy to władze polskie ubolewały z powodu spalenia budki strażniczej przed ambasadą rosyjską. Rosja wyceniła straty na 11 tys. dolarów. Ale to nie wszystko, bo przecież rosyjscy nacjonaliści obrzucili polską ambasadę w Moskwie racami. Odpowiedź Rosji zawsze była błyskawiczna i zawsze mocniejsza. Przecież wiadomo, że ci nacjonaliści działali na zlecenie władz rosyjskich. W Polsce spalono budkę przed ambasadą, w Rosji zaatakowano ambasadę. Różnica spora, prawda? A jeśli dodamy do tego fakt, że polskie władze, na czele z Donaldem T. i Komorowskim przepraszały Rosję za ten incydent, to mamy już pełny obraz, z którego jasno wynika, kto jest wobec kogo uległy. Nie muszę dodawać, że Putinowi nawet do głowy nie przyszło, żeby przepraszać Polskę za incydent o większym ciężarze gatunkowym. To może błahy przykład, ale obrazuje on skalę strachu rządzących.

Kolejny błąd to uzawodowienie armii. Przyznaję bez bicia, że w wojsku nie byłem, ale z perspektywy czasu oceniam, że każdy dorosły mężczyzna powinien być minimum pół roku w wojsku. Taka szkoła życia przydałaby się niejednemu, a dodatkowo w obliczu postępującego zniewieścienia mężczyzn, wydaje się to wręcz koniecznością. Może zabrzmi to brutalnie, ale wojsko zrobiłoby ze współczesnych ciot, prawdziwych mężczyzn. Nie mam wątpliwości, że do obecnego zniewieścienia przyczyniają się rządzący, którzy miast zająć się budowaniem patriotyzmu, poczucia przynależności do ojczyzny, zajęli się szukaniem środków zastępczych i multi-kulti. Ojczyzna w potrzebie, więc chyba już czas wrócić do poboru. Czy te działania rządu Donalda T. służyły obronności ojczyzny? Czy nie było tak, że cała ta ferajna oddała się pod opiekę Angeli, licząc na to, że ona przygarnie ich w potrzebie? Można napisać, że właśnie tak się stało. Angela przygarnęła Donlada T., ale już pozostałe 38 milionów Polaków musi liczyć na samych siebie. Nie jest to żadna nowość dla nas, Polaków, prawda?