gabrieldors.blox.pl

gabrieldors.blox.pl

Kelnerzy naruszyli konstrukcję rządu. Nie robotnicy, nie nauczyciele, nie młodzi ludzie, ale właśnie kelnerzy. Ale nie ci, którzy rzekomo nagrywali Sikorskiego, Sienkiewicza, Belkę, czy Rostowskiego. Kelnerami są właśnie ci ludzie. A szefem kuchni jest Donald T. Ktoś zadał kiedyś pytanie, dlaczego w moich tekstach pojawia się Donald T.,  a nie premier, czy po prostu Tusk. Wiecie dlaczego? Powód jest prosty – Donald T. jest dla mnie podejrzanym typem. On jest typem spod ciemnej gwiazdy i inaczej już o nim nie napiszę. Jako szef kuchni podaje nam coraz gorsze potrawy.

Słone paluszki

Jeszcze 7 lat temu kelnerzy byli schludnie ubrani, menu nie było pomazane tłustymi łapskami i choć wielu omijało restaurację pod nazwą Platforma Obywatelska szerokim łukiem, to jednak byli amatorzy, którzy nabierali się na ładne opakowanie. Niektórzy potrafili się szczerze cieszyć z tego co serwowano w środku. Z czasem jednak pojawiało się coraz więcej tych, dla których te potrawy stawały się coraz bardziej słone. Łzy Sawickiej (łzy są słone) powodowały, że potrawa nabierała słonego posmaku. Na jej krokodyle łzy nabrało się wielu i mimo słonej potrawy dalej jadało w tej knajpie (jak to łatwo z restauracji przejść na poziom knajpy). Może z przyzwyczajenia, może z braku lepszych knajp. Oczywiście za te wszystkie potrawy trzeba było słono zapłacić. W zasadzie każdy z nas płaci za to, że niektórzy klienci mogli nażreć się za nie swoje pieniądze.

Słodkie życie jak w Madrycie!

Do słonych potraw w pewnym momencie doszły potrawy przesłodzone. Bo jadło się to co zaserwowali kelnerzy i szef kuchni, ale gdy w tle włączony był telewizor, a tam zachwyty nad szefem kuchni i jego pomagierami to już jakoś nie do końca współgrało. Ups, to współgrało, nawet aż za dobrze. Ale w tym wszystkim przedobrzono. I zrobiło się to jedzenie za słodkie, zbyt mdłe. Z pewnością znają Państwo to uczucie, kiedy przekroczą granicę zbyt dużej ilości słodkiego. I tak się stało w przypadku knajpy PO. Serwowano słodkości, zamiast czegoś treściwego.

Gorzko, gorzko!

Gdy klient knajpy PO zachorował zaczęto serwować gorzkie pigułki, które w zamiarze miały uleczyć pacjenta. I rzeczywiście, na jakiś czas lekarstwo działało. Apetyt wrócił, słone znowu nie przeszkadzało, słodkie nie mdliło. Ale okazało się, że gorzka pigułka była pigułką gwałtu. Zapominał klient knajpy o otaczającym go świecie, a gdy budził się, okazywało się, że został brutalnie zgwałcony przez nieznanych sprawców. Gorzka pigułka ogłupiała, otumaniała, przynosiła chwilowe zapomnienie, ale w pewnym momencie odłączała świadomość.

Kwaśny aż gębę wykręca

Po przebudzeniu, klient knajpy PO miał kwaśną minę, niczym po zjedzeniu cytryny. Z tą kwaśną miną udawał się do pracy, do swoich obowiązków, do codziennego szarego życia. W porze obiadowej udawał się do knajpy PO, gdzie znów podawano mu słono-słodkie potrawy, znowu go muliło, znowu czuł się źle. Po to, żeby zapomnieć szedł po antidotum w postaci gorzkiej pigułki. Budził się rano z kwaśną miną… Kwaśne jabłko robak toczy.

Pikanteria

Pojawili się jednak kelnerzy, którzy postanowili dodać trochę pikanterii tej knajpie. Posolili, popieprzyli, dodali chili i innych ostrości. Po spożyciu tego posiłku klienci czuli, jak parzy ich w gębie. Mimo tego w dalszym ciągu są tacy, co chodzą do tej knajpy.

Ostatnie zdanie jest niezwykle przykre i bolesne, bo o ile można mieć swoją ulubioną knajpę, można godzić się na spożywanie jedzenia wątpliwej renomy, to jednak upór tak wielu jest szokujący i smutny. Bo cały ten opis ma na celu jedno – zrozumieć klientów knajpy PO. Najpierw solili te potrawy do granic możliwości. Potem słodzili wszystko co tylko się dało, aż mdło było. Gorzkie pigułki podawane jako antidotum miało utrzymać przy życiu.

Speluna

Kwaśna mina klientów knajpy PO okazała się tylko chwilową, więc można się spodziewać, że knajpa PO nie zostanie zamknięta. Ale po tych wszystkich ekscesach spadła nieco w rankingu i z knajpy stała się speluną! W spelunie kelnerów już nie ma, a szef kuchni staje się powoli szefem przestępczego podziemia.

Na zakończenie, ku pokrzepieniu serc. Mówili kiedyś, że ci, którzy nie chodzili do knajpy PO byli zacofani, obciachowi i stanowili Ciemnogród. Dziś okazuje się, że jest inaczej. Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie.

Smacznego!