porysunki.blox.pl

porysunki.blox.pl

Miałem niedawno taką eurowizję, jakiej nie miał nikt inny. Otóż w tej eurowizji widziałem piękną panią, ubraną dostojnie, tak jak przystało na konkurs i jego rangę. Ale nie strój był najważniejszy i jej wygląd. Ten głos, iście anielski, wspaniały, cudowny. Piękne słowa, cudowna muzyka, przepiękny głos. Wszystko to tak ze sobą współgrało. Chciałem, żeby ta eurowizja trwała i trwała. Dzwonek budzika wyrwał mnie z tej eurowizji, ale głos tej pani do tej pory dźwięczy mi w uszach…

Rzeczywistość wygląda inaczej. Niedługo będzie tak, że piosenki będą śpiewane dupą. Większość teledysków jest robiona po to, żeby przysłonić słabą piosenkę i słaby tekst. W piosenkach współczesnych gwiazdek nie chodzi już o piękny głos, tylko o zaprezentowanie jak największej ilości golizny. Jeśli ktoś chce posłuchać pięknego głosu to musi wybrać się do kościoła. Tam jeszcze śpiewają chóry, które skupiają się wyłącznie na śpiewaniu. Ostatni występ polskiego towaru eksportowego na Eurowizji świetnie wpisuje się w klimat golizny. Oprócz tego, że są ładne dziewczyny dowiedzieliśmy się, że nie ma w Polsce automatycznych pralek i trzeba używać metod XVIII-wiecznych, że to kraj zacofany. A wracając do Polek, to po obejrzeniu występu Cleo i tekstu piosenki odnosi się wrażenie, że wszystkie one myślą tylko o jednym i są gotowe udowodnić to całemu światu. I potem w świat idzie przekaz, że może i Polska jest zacofanym krajem, ale za to Polki są chętne, wszak to jest ta gorąca, słowiańska krew. Z tekstu piosenki dowiadujemy się, że w Polsce jest dobra wódka i dobre dziewczyny, ten kto widział i próbował, ten wie. Zjeżdżają do Polski z wielu stron świata, żeby tylko się nachlać i pochędożyć chętne Polki wychowane na swojskiej śmietanie. To, że są osoby, które śpiewają takie piosenki w ogóle nie zaskakuje, ale to, że takie piosenki są naszym towarem eksportowym, świadczy o upadku moralnym ludzi o tym decydujących. Niby jest głosowanie na piosenkę, która będzie reprezentowała kraj, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś tym steruje. Czy nie można było zaskoczyć organizatorów Eurowizji i pokazać dziewczynę, która ma śliczny głos, ubraną dostojnie? Może to dałoby do myślenia organizatorom konkursu, że jednak głównym jego celem jest piosenka i jej wykonanie a nie pokazanie biustu i pupy. Jeśli ktoś chce obejrzeć to drugie niech wybierze się do klubu go go. Ktoś powie, że jeśli przeszkadza mi Eurowizja też mogę tego nie oglądać. Owszem, ale włączając dany program mam też prawo oczekiwać, że skoro jest to program muzyczny to będzie tam muzyka a nie coś zgoła innego.

Tak samo razi mnie, jeśli podczas meczu wyskakuje roznegliżowana kobieta, która chce pokazać się światu. Różnica jest jednak zasadnicza, bo ta kobieta robi to na własną rękę, wbrew życzeniom organizatorów widowiska sportowego a występy na Eurowizji ociekają seksem, bo takie jest życzenie mocodawców tego konkursu. Czy odpowiedzialni za to wydarzenie robią to celowo? Nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Robią to świadomie i z premedytacją, bo wiedzą, że poziom prezentowanych piosenek jest tak słaby, że trzeba je czymś zrekompensować. Stąd występy półnagich panienek, skandalistów przebranych w różne dziwaczne stroje, monstra szpetne, na widok których zbiera się na wymioty, chłopów przerobionych na baby.  Wcale nie ocenia się głosu, muzyki. Pod uwagę bierze się to, kto będzie bardziej wyuzdany, odważniejszy i skandalizujący. Ciężko zatem wyobrazić sobie, co będzie za rok. Może na scenę wejdzie pół człowiek pół zwierzę? A może nastąpi szturm pedofilów, którzy będą domagać się nagrody za to, że podczas obcowania z dziećmi potrafią wydobyć z siebie dźwięki, jakich świat nie słyszał? Puścić wodze fantazji można, ale może lepiej zatrzymać się i powiedzieć dość gejowsko-lesbisjko-traswestyckiej mafii, która opanowuje świat. Nie można przymykać oka na te wszystkie wynaturzenia, które dzieją się na naszych oczach.

Gdy religia schodzi na boczny plan, gdy walczy się z wartościami i szydzi z nich na każdym kroku, można być pewnym, że wkrótce nastąpi kres tej cywilizacji, która na takie rzeczy pozwala. Co więcej, skoro teraz młode pokolenie widzi co się dzieje, kolejne będzie tylko gorsze. Nie będzie miało skąd czerpać wzorców, bo przecież nie będą nimi wykolejeńcy, którzy obcinają sobie przyrodzenie, dewianci,  którzy źle się czują w skórze kobiety i za wszelką cenę pretendują do bycia mężczyzną. Bo niby dla kogo ma być wzorem Grodzka?

Jak odpowiedzieć dziecku na pytanie, dlaczego ta pani ma brodę? Powiedzieć prawdę, że ta osoba jest nienormalna? A może kłamać w żywe oczy, że to tylko taka zabawa? Przecież dziecko chłonie wszystko jak gąbka. I jeśli nawet wytłumaczy się dziecku w sposób delikatny, to przecież w telewizji usłyszy coś innego, koledzy ze szkoły przedstawią swoją wizję. I jak tu nie zgłupieć w tych porąbanych czasach?

Może jeszcze nie jest za późno. Może uda się zatrzymać ten pęd ku nicości. Nazywajmy rzeczy po imieniu, zło nazywajmy złem, dewiacje nazywajmy dewiacjami. I nie dajmy sobie wmówić, że coś jest dobre, bo tak orzekli eksperci. Ci tzw. eksperci mają płacone ogromne pieniądze za to, żeby wynaturzenia nazywać normą. Wydawać się może, że nic nie zrobimy z postępem prowadzącym do zguby. A może nie ma co załamywać rąk i podjąć działania hamujące degenerację współczesnej cywilizacji. Niech jeden robi to poprzez żarliwą modlitwę, inny niech działa za pomocą słowa, jeszcze inny niech piętnuje takie postawy w swoim środowisku. Nie poddawajmy się lewackiej propagandzie skupionej wyłącznie na rozporku. Róbmy co do nas należy!