facebook.com

facebook.com

Przyjęło się w kulturze polskiej, że o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale. Dlatego w tym tekście nie będzie ani słowa o Jaruzelskim. Kto chce, znajdzie na prawymsierpowym.pl teksty odnoszące się do jego osoby.

Poruszę jednak inną kwestię. Mianowicie tego, że wiele osób dziś broniących Jaruzelskiego, tuż po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, głośno krzyczało, że nie jest on godzien spoczywać na Wawelu. Dziś ci sami ludzie dziwią się, że ktoś przyszedł pod Katedrę wykrzyczeć swoje niezadowolenie z tego, że uroczystości pogrzebowe mają charakter państwowy. Przeglądam komentarze na portalach internetowych i nie widziałem żadnego, który broniłby postawy ludzi manifestujących pod kościołem. A są to bardzo często ofiary, ofiary stanu wojennego.

Oto jeden z takich komentarzy: Zbrodniarze to byli solidaruchy rozwalający Polskę ciągłymi strajkami a Jaruzelski to odważny, mądry polityk, który ich, w ostatniej chwili, wziął za mordę i chwała mu za to. Oczywiście wielu komentuje zdjęcia osób protestujących a większość z nich odnosi się do ich twarzy, które owszem wyglądają może na zacietrzewione, ale przecież wiadomym jest, że takie zdjęcia pokazane są tylko i wyłącznie po to, żeby zasiać ziarno niezgody i pokazać ludzi związanych z prawicą na żądnych krwi, którzy nawet w obliczu śmierci nie potrafią przebaczyć. Dlaczego z taką samą starannością nie relacjonowano tego co robili ludzie Palikota pod Pałacem Prezydenckim, gdy ubliżali ludziom i szydzili z krzyża?

Oczywiście takich zdjęć jest mnóstwo, ale przecież Lis ich nie pokaże, bo wtedy musiałby zmienić swój przekaz.

Komentujący na portalach przypominają od razu, że Lech Kaczyński nie zasłużył na Wawel, a wielu z nich twierdzi wręcz, że to Jaruzelski powinien zająć jego miejsce. Z tymi ludźmi nie ma żadnej dyskusji, boi jeśli ktoś operuje na takim poziomie, to szkoda w ogóle czasu.

Różnica między protestującymi dziś przeciwko Jaruzelskiemu a tymi, którzy protestowali przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu jest taka jak między pałowanym przez ubeka a ubekiem. Pałowany, który przechodził przez ścieżkę zdrowia, nie dość, że skopany, skatowany, to jeszcze z podbitym okiem, a pałującego co najwyżej noga może boleć od kopania. Różnica też jest taka, że ten pałowany po latach ma głodową emeryturę, czy rentę, a pałujący opływa w luksusy i zarabia tysiące nienależnych mu złotych. Ofiara nawet po udowodnieniu tego, że była nią, wciąż klepie biedę, kat ma się dobrze i żaden włos nie spada z jego głowy. Czy dostrzegacie tę różnicę, ludzie, którzy śmiejecie się ze stojących pod katedrą? Przecież to jest ich kolejne wołanie o sprawiedliwość. Oni krzyczą w imieniu setek ofiar stanu wojennego. Czy to też do was nie dociera?

Jeszcze jedna kwestia jest godna poruszenia. Oto za Jaruzelskiego odprawiona była msza święta. Wielu ma pretensje do kościoła, że wykonał taki gest wobec osoby, która jawnie z nim walczyła przez dziesiątki lat. Ale tu nie zgodzę się z wieloma krytykami tej decyzji, szczególnie po prawej stronie. Obowiązkiem kościoła jest udzielić takiej posługi, bo jeśli ktoś, nawet w ostatnim tchnieniu poprosi o przebaczenie, to nie można mu/jej odmówić tej łaski. Oczywiście, nie jest naszą rolą dokonać Sądu Ostatecznego, ale przecież i my nie  powinniśmy nikogo potępiać. Miłosierdzie Boże nie zna granic. Wiem, zabrzmiało to trochę w duchu Tygodnika Powszechnego, od którego odcinam się zawsze i wszędzie, ale wydaje mi się, że w tej kwestii jest Bóg, który widzi wszystko w ukryciu a potem odda tobie, co tobie należne. Dużo pisze się, że Jaruzelski w ostatnich dniach wyspowiadał się i przyjął sakramenty. Tak po ludzku, po chrześcijańsku cieszę się z tego, bo to też pokazuje, że jednak każdy może mieć szansę na nawrócenie. To jest równocześnie prztyczek w nos tym wszystkim zaciekłym ateistom i krytykom kościoła, którzy głoszą, że Boga nie ma, że religia to opium dla ludu, że „czarni” to największe zło. A może wielu ateistów właśnie dziś zrozumiało, że skoro Jaruzelski, taki wielki przeciwnik Boga i kościoła, w obliczu śmierci prosi o posługę księdza, to jednak Bóg istnieje? Może to będzie owoc nawrócenia Jaruzelskiego? Tak naprawdę na sam koniec życia Jaruzelski przyznał, że Bóg i dojście do Niego jest najważniejsze. Inni, ateiści, agnostycy powinni to sobie przemyśleć…

Inną kwestią jest uhonorowanie Jaruzelskiego pogrzebem państwowym. To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Przecież jego rola jest znana powszechnie, nie był to pionek wykonujący polecenia przełożonych, ale to on wydawał te polecenia. Nagradzanie go pogrzebem państwowym jest skandalem i pluciem w twarz wszystkim ofiarom stanu wojennego i całej komuny. Państwo, które mieni się być demokratycznym nie ma prawa urządzać pogrzebu za publiczne pieniądze osobie, która wyrządziła wiele krzywd innym. Miało nie być źle o zmarłym, ale te słowa paść muszą. Czym innym jest szacunek do zmarłego, bo chyba nie ma osoby, która chciałaby zbezcześcić zwłoki Jaruzelskiego, ale czym innym jest domaganie się prawdy i sprawiedliwości. Jaruzelski na pogrzeb zasłużył, jak każdy człowiek, ale absolutnie nie zasłużył na takie honory. Jest to kolejny cios wymierzony przez polskie państwo wobec tysięcy ofiar komunizmu, którego jedną z twarzy był właśnie Jaruzelski.

Dlaczego takich honorów nie oddano gen. Fieldorfowi, co z rotmistrzem Pileckim? Przecież to prawdziwi bohaterowie i im należą się najwyższe zaszczyty. Tymczasem do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki jednego z największych polskich bohaterów, rotmistrza Pileckiego. Te pieniądze, które państwo przeznaczyło na honory dla Jaruzelskiego, powinny być przeznaczone na upamiętnienie ofiar zbrodni komunistycznych. Chociaż tyle.

Szacunek dla majestatu śmierci nie powinien podlegać ograniczeniom. Majestat demokratycznej i niepodległej Polski powinien być umacniany poprzez okazywanie szacunku zmarłemu prezydentowi nawet, a może właśnie szczególnie wtedy, gdy politycznie tak wiele dzieli – mówił Komorowski. Zgoda co do jednego – szacunek tak, ale nie zapomnienie. I nie powinien mieszać do tego majestatu niepodległej Polski. A gdzie był ten szacunek, gdy zginął prezydent Kaczyński? Komorowski był ostatnią osobą, która mówiła wtedy o szacunku. I wcale nie chodzi o to, żeby Komorowski wyszedł na mównicę i mówił jakim to złym człowiekiem był Jaruzelski. Komorowskiego nie powinno tam w ogóle być. To, że był tam Wałęsa i Kwaśniewski to ich sprawa, ale żadnego przedstawiciela władzy państwowej nie powinno tam być, a uroczystości żałobne powinny mieć wyłącznie charakter rodzinny i religijny (skoro rodzina zażyczyła sobie obecności księdza). Państwo na pogrzebie Jaruzelskiego nie powinno mieć żadnej reprezentacji a już na pewno nie powinno partycypować w jego kosztach.

Niech władze III RP pojmą wreszcie, że gruba kreska była złem, które ciągnąć się będzie przez wiele lat. Nierozliczenie zbrodni komunizmu powoduje, że kat nie ponosi żadnej kary za lata swoich haniebnych czynów a ofiara nie otrzymuje należnych jej honorów i rekompensaty za poniesione krzywdy. Mówisz Komorowski o szacunku wobec śmierci, a gdzie szacunek wobec prawdy i sprawiedliwości? Gdzie hołd dla ofiar komunizmu i ich rodzin? Niech władze III RP, na czele z Komorowskim i Tuskiem zmienią wreszcie tok rozumowania i zamiast mówić o szacunku dla komunistów, wezmą w obronę ich ofiary. Z szacunku do nich, już nieżyjących, albo żyjących w nędzy.