niezalezna.pl

niezalezna.pl

Kryzys krymski (prawie jak kubański w 1962 roku, gdy Nikita miał ochotę nacisnąć czerwony guzik atomowy, tylko teraz paradoksalnie Putin poczyna sobie jeszcze śmielej) czyli w istocie inwazja rosyjska na Ukrainę, pokazał że państwa Europy Środkowej są pozostawione swojemu losowi. Nie tylko państwa posowieckie ale także te, które zaliczano do tzw. demokracji ludowych. Te państwa wobec agresji rosyjskiej mogą liczyć wyłącznie na swoje własne siły.

Czy szeroko pojęty tzw. Zachód, czyli : NATO, USA, UE, ONZ i inni i itp… wykona jakikolwiek ruch? Czy płynąć do nas będą wyłącznie słowa, słowa, słowa… i parę F-16?… Dziś bardzo trudno byłoby zbudować regionalny blok (próbował tego Lech Kaczyński), który byłby tak w opozycji do Rosji jak i Brukseli, ale…

W drugiej połowie lat 30-tych koncepcja tzw. Trzeciej Europy, czyli utworzenia bloku państw w opozycji do hitlerowskich Niemiec i sowieckiej Rosji wyszła z Warszawy. W jej orbicie znalazłyby się Jugosławia i Finlandia, a może również Hiszpania, Włochy i Japonia, celem paktu byłoby zablokowanie ekspansji, a w konsekwencji, przy pomocy aliantów zachodnich (szczególnie USA i Wielkiej Brytanii) zniszczenie dwóch państw totalitarnych ówczesnej Europy. To zmieniłoby losy świata. Bez opierania się na teoriach i książkach Piotra Zychowicza. Gdyby tylko wsparły nas wcześniej Wielka Brytania i Francja. A najpewniej wystarczyłoby gdyby tylko ów Zachód nie przeszkadzał – co ważne Włochy Mussoliniego (sic!) proponowały Wielkiej Brytanii rodzaj układu, który okiełznałby Hitlera. Nic z tego. Anglia razem z Hitlerem pchały Europę do wojny!

Józef Piłsudski był jednym z propagatorów idei „Międzymorza”, dziś praktycznie zapomnianej. Jedynie Viktor Orban nawiązuje do idei unii środkowoeuropejskiej. Jego wielki rodak, w okresie międzywojennym, prezes Rady Ministrów Królestwa Węgier Pal Teleki optował za przymierzem Budapeszt – Warszawa – Rzym.

Koncepcja „Międzymorza” w praktyce miała raz na zawsze zabezpieczyć Polskę oraz inne państwa Europy Środkowej, ale także Północnej czy Południowej od wpływów niemieckich i rosyjskich (sowieckich). Na początku swojej drogi idea ta wystąpiła pod nazwą austroslawizmu. Dla naszych polskich marzeń szukano realizacji w ramach dualistycznej monarchii austro-węgierskiej. Ówczesny austroslawizm musiał wyjść naprzeciw pojawiającemu się panslawizmowi, a zatem szukaniu przez Słowian protekcji pod berłem  rosyjskiego cara (pisaliśmy już o tym szerszej na prawymsierpowm.pl).

Ale zostawmy za plecami przeszłość i zastanówmy się jak ratować teraźniejszość.

Trzeba powrócić do wzorców politycznych ostatniej polskiej emigracji politycznej, ze schyłku lat 80-tych XX wieku. Pamiętajmy, że analogicznie do istnienia PRL funkcjonował na obczyźnie choćby Prezydent RP. Ostrowski, Sabbat, Kaczorowski, szkoda, że we współczesnej nam Polsce te nazwiska mówią tak mało… czy dlatego, że ludzie Ci mieli o Rosji jedno zdanie?

Jest nieprawdą, że Tusk, Sikorski, czy Komorowski uprawiając tzw. postpolitykę gwarantują stabilizację i spokój w dzisiejszym świecie. Jest wprost przeciwnie. Tylko formacje polityczne reprezentujące inny nurt niż PO mogą być gwarantem bezpieczeństwa. Nie liberałowie, socjaldemokraci czy wreszcie demokraci jak ma to miejsce w USA.

Spójrzmy na dwa państwa: USA i Węgry. Kiedy rosły w potęgę, kiedy bronią czy broniły najlepiej swoich interesów? Za Georga Busha i Victora Orbana. Gdy nastał Obama pozycja polityczna USA zaczęła słabnąć… a bez rządów prawicy kraj naszych bratanków w błyskawicznym tempie zdominowałoby Bruksela.

A Polska jest w szczególnej sytuacji. Ostatnie tygodnie  dowiodły, że Rosja stanowi naprawdę prawdziwe zagrożenie i to w dosłownym znaczeni tego słowa. Stanowi zagrożenie i czynnik destabilizacji w naszym regionie. Putin chce nam zafundować nową (starą) Jugosławię?

Ale niestety „partia rosyjska” jest u nas bardzo silna. Nie wspominając nawet Smoleńska, musimy napisać o szarych obywatelach III  RP. Nawet zwolennicy PIS-u, ludzie młodzi, nie obarczeni myśleniem rodem z PRL-u boją się podświadomie wielkiej „matuszki Rassiji”.
A przecież już za ich życia Rosja chwiała się  na glinianych nogach, wiecznie pijany Jelcyn i armia w rozsypce, ratowały ich jedynie atomówki… ale ten prześwit historii wydaje się już zakończony.

Faktem jest, że w postkomunistycznej (w istocie przecież posowieckiej III RP – PRL bis, gdyż to Moskwa była centrum „światowego systemu socjalistycznego”) wychowuje się kolejnych wielbicieli sowieckiego, a również nowego rosyjskiego oręża. Paradoks polega na tym, że nawet dodatki historyczne do prawicowych pism czy biuletyn IPN piszą o Armii Czerwonej z podziwem (ostatnio art. o czołgu T-34 w biuletynie IPN –Pamieć.pl).

Pozostaje pytanie, czym się bronimy i co zrobimy gdy wojska Putina będą już we Lwowie i w Wilnie. Bardzo ważna jest propaganda. Czy zapewnią nam rozgłos ośrodki polonijne w Niemczech, w Wielkiej Brytanii i w USA? Wydaje się, że powinniśmy na tym polu jak najbardziej współpracować z Watykanem. Czy Komorowski, Sikorski, Tusk pod rękę z Palikotem i Millerem nam to gwarantują?… Wątpię.

Trzeba przesunąć nasze jednostki na wschód Polski. Pancerniacy ze Świętoszowa, Kawaleria Powietrzna, komandosi pospiesznie sprowadzeni z Afganistanu… lecz oni co oczywiste nie zatrzymają Rosjan czy i wtedy Zachód zredaguje tylko kolejną notę???

W takim łańcuchu obrony bardzo ważni będą sojusznicy, ale nie Wielka Brytania, Niemcy, Francja, śmiech, nawet nie USA, a państwa których bliskość Rosji napawa niepokojem. Turcja – mocarstwo regionalne, bogata Japonia, Finlandia – tak doświadczona przez ZSRS, wreszcie zachodnia Ukraina, Gruzja, nawet Czeczenia… – pozostają nam tylko sojusznicy na Wschodzie.

Jak tzw. wspólnota demokratyczna nam nie pomoże, to Sowieci po pewnej naszej obronie wejdą. Ale nie piszę tego ze strachem, nie wolno z nimi także negocjować. Z terrorystami, nazywanymi eufemistycznie żołnierzami bez żadnych emblematów, nie negocjuje się, ale strzela się do nich.

Jak Zachód tak naprawdę nie ruszy nawet palcem w d … (a najpewniej nie ruszy) to wciąż pozostaje nam tylko i aż honorowa śmierć. Jak we Wrześniu 1939 roku… Ale warto! Niech Sowietów na polskiej ziemi przywitają kule, a nie zastraszona większość…