witamy-w-polsce

witamy-w-polsce

Maciej Stuhr (Józek Kalina) wisi na drzwiach od stodoły, ukrzyżowany niczym Chrystus. Ukrzyżowali go źli Polacy, którzy mszczą się na nim, bo chciał odkryć „prawdę” o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat. To bodaj ostatnia scena filmu Pokłosie, który niedawno miałem nieprzyjemność oglądać. Nieprzyjemność tę sam sobie zafundowałem, ale wychodzę z założenia, że aby krytyka była prawdziwa i zgodna z zasadami fair play należy zobaczyć co też wróg ma do przekazania. Wrogami, z którymi toczę walkę są choćby twórcy filmu Pokłosie.

Krytycy Radia Maryja i Telewizji Trwam najczęściej tylko przez przypadek mieli z nimi do czynienia. Przeważnie, szukając kanałów radiowych lub telewizyjnych natknęli się, być może przez chwilę zerknęli, po czym przerzucili na swoją ulubioną stację TVN, TVN24, Polsat, Radio Eska, może Trójkę. Głowę daję sobie uciąć, że 95% krytyków tych stacji nie miało z nimi do czynienia dłużej niż 5 minut. Ale krytyka leje się wartkim strumieniem. Nie czytam Gazety Wyborczej, ale miałem w swoim życiu taki epizod i to pozwala mi na stwierdzenie, że hasła tych krytyków są wypisz wymaluj hasłami wziętymi z GW.

Bo Rydzyk powiedział to i tamto. Sami nie byliby w stanie powiedzieć co też powiedział Rydzyk a już z pewnością nie są w stanie określić godziny, audycji, czy nawet dnia. Powtarzają niczym papugi slogany pojawiające się w ich ulubionej gazecie.

Oczywiście ten sam problem dotyczy prawej strony, która niejednokrotnie krytykuje coś, choć sama w ogóle nie widziała danego programu. Tak było choćby w przypadku Pokłosia. Film ten obejrzało wielu Polaków (jeśli wierzyć danym pochodzącym z kin). Osobiście nie oglądałem go w czasie, kiedy był puszczany w kinach. Obejrzałem go 21 lutego 2014 r. na antenie Canal Plus. Leciał po godz. 20, prawdopodobnie o 20.30. Piszę to po to, żeby nie było wątpliwości, że jednak autor tych słów nie mija się z prawdą. Obejrzałem i do tej pory nie mogę wyjść z szoku. Jedna z ostatnich scen, na której Maciej Stuhr wisi na drzwiach od stodoły, ukrzyżowany niczym Chrystus, budzi we mnie odrazę i pogardę dla twórców filmu. Stuhr nadaje się do ról komediowych. Mimo całej mojej niechęci do jego osoby, muszę przyznać, że ma chłop talent. Ale wyłącznie do ról komediowych. Chwytanie się przez niego roli innej niż komediowa zakrawa o śmieszność. Żenujący jest Maciej Stuhr w filmie Władysława Pasikowskiego pt. Pokłosie. Gdybym miał wystawić mu notę w skali 1-10 otrzymałby co najwyżej 2. Ale nie w tym rzecz, żeby krytykować Stuhra. Film nie jest szajsem, nie można napisać, że jest beznadziejnie nudny, że nie ma tam akcji. Film jest przyzwoicie zrobiony, jeśli chodzi o warsztat reżyserski, aktorzy (poza Stuhrem) też nie są najgorsi. Ale już sama treść filmu wzbudza złość i smutek.

Oto jeden z głównych bohaterów próbuje poznać mroczną historię swojej wsi. Nikt nie chce wspominać czasów wojny, a ci nieliczni, którzy mogą coś jeszcze pamiętać, umierają. Nie wiedzieć czemu, gromadzi na swoim polu nagrobki żydowskie. Zabiera je z różnych miejsc, ale pochodzą one głównie z drogi, która była zrobiona z betonowych nagrobków żydowskich. Oczywiście nie będę udawał, że tak być powinno, bo każdy rozumny człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że są świętości, których tykać nie wolno. Jednak w polskiej kulturze szacunek do zmarłych i nagrobków jest kultywowany jak chyba nigdzie indziej. Dotyczy to również nagrobków żydowskich. Owszem, zdarzają się dewastacje cmentarzy, ale robią to przeważnie podpici wandale. Wyobraźnia twórców filmu poszła zbyt daleko w tym zakresie.

Inny wątek, który budzi szereg wątpliwości natury historycznej to sceny, z których wynika, że Żydzi byli właścicielami ziemskimi i że te ziemie przejęli Polacy, którzy ich zabili. Znając nieco realia II RP i czasów powojennych można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Żydzi z reguły nie byli posiadaczami ziemskimi, a już na pewno nie w takim zakresie, jak przedstawiono w filmie. Żyd – rolnik to mocno naciągana teoria, żeby nie napisać, że to zwykła bzdura.

Ponadto z filmu wydobywa się jeden przekaz, który nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. Polacy mordowali Żydów i robili to z równą werwą jak Niemcy, często ich nawet przewyższając. Nie mogę przyjąć również rozumowania filmowców, którzy z uporem maniaka wtłaczają widzom do głów, że Polacy byli źli. Niemal cała wioska jest przeszyta nienawiścią do Żydów i w zasadzie tylko bohater grany przez Stuhra, częściowo brat bohatera i ksiądz wydają się być dobrymi Polakami (oczywiście jest i drugi ksiądz, który podjudza mieszkańców wsi, by rozprawili się z ostatnim sprawiedliwym). Nie twierdzę, że w Polsce nie było antysemityzmu, ale nie kupuję perspektywy przedstawionej przez Pasikowskiego. Jest ona fałszywa od początku do końca.

Wmawia się Polakom, że są antysemitami a prawda jest taka, że ten poziom nie odbiega od standardów europejskich, które to standardy są niemal wyrocznią dla demiurgów współczesnego myślenia (w zasadzie bez-myślenia).

W filmie kilka razy pada pytanie, czy w wymordowaniu Żydów brali udział Niemcy. Kilkakrotnie pada odpowiedź, że Niemców nie było. A wszelkie dokumenty, relacje świadków mówią coś zupełnie innego. Niemcy byli prowodyrami tych morderstw a Polacy często byli do tego przymuszani. Ale o tym autorzy filmu nawet się nie zająknęli.

Autorzy filmu zdecydowanie przegięli. Ktoś powie, że film nie musi dokładnie oddawać faktów historycznych (trwa teraz ożywiona dyskusja dotycząca filmu „Kamienie na szaniec”). W takim razie po co robić film? Żeby ją zniekształcać, fałszować? Czemu ma służyć to działanie?

Jeśli pieniądze na film są przeznaczane z budżetu państwa, to jakim prawem ktoś szkaluje polską historię. Przecież w tym filmie Polacy są przedstawieni jako bestie gorsze od niemieckich faszystów. I z tego filmu wyłania się obraz Polaka-katolika, który jest zły do szpiku kości. Rozumiem, że taki jest trend, taka moda, żeby szkalować obraz katolika, ale pewne granice jednak obowiązywać powinny. W żadnym wypadku nie powinny się znaleźć pieniądze na to przedsięwzięcie. Robienie antypolskich filmów zostawmy Niemcom, Rosjanom i wszystkim innym. Ciekawostką niech będzie fakt, że Pokłosie dostało dofinansowanie z… rosyjskiej fundacji!

Polacy powinni robić filmy, które uczą patriotyzmu, ale nie przez pokazywanie fałszywej historii, ale tej prawdziwej. Dlaczego do tej pory nie znalazł się odważny, który zrobiłby film poruszający kwestię żydowską, choćby poprzez pokazanie postawy rodziny Ulmów. W czasie wojny Ulmowie przechowywali Żydów w swoim domu, za co spotkała ich kara śmierci. Czy na takie zachowania Polaków znajdą się pieniądze? Czy może to nie za bardzo pasuje do obecnego trendu?

Postawmy sobie pytanie, czy to co obecnie dzieje się z polskim kinem to zaplanowana strategia, czy chwilowy trend? I jaką rolę ma spełniać film? Wychowawczą, czy może całkowicie swobodnie operować historyczną prawdą?

Pokłosiem złej polityki są też złe filmy, złe obrazy, złe książki. Nie może być goło, to niech chociaż będzie antypolsko, antykatolicko. Może czas pokazać film, w którym Polak okazuje się bohaterem, niech będzie pokazana prawda o tym, że to głównie ludziom związanym z kościołem zawdzięczamy wolność od niewoli komunistycznej. Pokłosiem złej polityki jest to, że Polacy sami robią do swojego gniazda zamiast bronić go za wszelką cenę.

Już najwyższy czas przerwać tą antypolską propagandę wylewającą się w polskich kinach i teatrach. Jeśli i Ty masz tego dość, zrób coś z tym. Teraz!