wsieci.pl

wsieci.pl

W telegraficznym skrócie:

Czas akcji:  2112 rok

Miejsce akcji: Nowy Jork

Kryzys gospodarczy: pomysł rządzących na podporządkowanie sobie ludzkości

Konsument wyparł obywatela

Degrengolada moralna – większa niż w czasach Imperium Rzymskiego

Chrześcijanie – skazani na śmierć za rzekome doprowadzenie do gospodarczego kryzysu

Autor przedstawia wizję świata, który będzie za 100 lat. Nie jest to jednak żadne science fiction. Wiele z opisywanych wydarzeń już dzieją się na naszych oczach, już teraz możemy być ich świadkami. Książka Abrama nie jest wybitnym dziełem na miarę Sienkiewiczowskiego pióra, ale z wielu powodów książkę warto przeczytać. Zatem zachęcam do przeczytania recenzji książki, którą obiecaliśmy nie tak dawno.Liczącą ponad 600 stron książkę czyta się szybko i nie można się przy niej nudzić. Nawiązanie do Sienkiewicza jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ w wielu aspektach podobna jest do dzieła naszego wybitnego pisarza. Rzecz dzieje się w …2112 roku. Nie ma już tradycyjnego podziału na państwa, w zasadzie jest tylko jeden twór, który rządzi całym światem. Stany Zjednoczone Świata stały się demokracją konsumencką. Słowa my naród zastąpiono słowami my ludzkość, a słowo obywatel słowem konsument. Symbolem nowego państwa stała się tęczowa flaga (skąd my to znamy, prawda?). Rada Dwunastu dzieli i rządzi wszystkim. Stany Zjednoczone Świata to prawdopodobnie efekt ciągłego łączenia się tego, co na dzień dzisiejszy połączyć się nie da. Jeśli spojrzymy na dążenia integracyjne w Europie, to może nie jest to aż tak odległa perspektywa, ale czy jest to możliwe w Afryce, czy Azji? Nie to jednak jest istotne w tej książce.

Pokrótce można napisać, że religie stracą na swojej ważności. Pieniądz stanie się nowym bożkiem i w zasadzie tylko to będzie liczyło się dla przyszłych pokoleń. Nową religią stanie się wszechobecny konsumpcjonizm. Towarzyszyć mu będą seksizm i alkoholizm. Nawiązania do starożytnego Rzymu są aż nadto widoczne. W tle pojawiają się niedobitki chrześcijan (w 2112 roku będzie ich 144 mln), którzy nie mogą wyznawać swojej wiary jawnie. Muszą się ukrywać. W pewnym momencie przywódcy Stanów Zjednoczonych Świata wydają wojnę chrześcijanom, obarczając ich odpowiedzialnością za kryzys. Jest on stworzony sztucznie a chrześcijanie stanowią jedynie pretekst do wzbogacenia się i tak już bogatych i zbiednienia tych, którzy niewiele mają.

Jedna z głównych bohaterek wykonuje znak krzyża tuż przed spożyciem posiłku. „Dziewczyna położyła tacę i usiadła przy stoliku. Potem stało się to, co na zawsze miało zmienić życie Szymona. Angel wykonała dziwny gest prawą dłonią, dotykając najpierw czoła, potem piersi i obydwu ramion.

- Cholera! Co ona robi?

- Żegna się – powiedział Petroniusz.

- Zwariowała?

W tej samej chwili do stolika, przy którym siedziała podeszli dwaj mężczyźni w szarych marynarkach”.

Aresztowali ją, bo takie gesty w nowym super państwie są niedopuszczalne. Okazuje się, że to nie pierwsza taka sytuacja. Całemu zdarzeniu przygląda się mężczyzna (Szymon), który kilka chwil wcześniej tak zauroczył się urodą dziewczyny, że musiał ją zobaczyć ponownie. Zdziwiło go zachowanie dziewczyny. Zauroczenie dziewczyną sprawiło, że uruchomił swoje znajomości, żeby ta mogła wyjść na wolność. Jeszcze wtedy było to możliwe, ale w miarę jak rozwijała się akcja książki, szanse na to były coraz mniejsze. Ów zakochany, nawraca się, choć droga do tego wiodła bardzo krętymi ścieżkami.

Jest w tym filmie wizja, w której papież musi się ukrywać (tylko nieliczni wiedzą kto tak naprawdę nim jest), jest wątek miłosny (trochę naciągane i zbyt proste, ale mimo upływającego czasu w kwestii uczucia kobiety do mężczyzny nikt nic nowego nie wymyśli), są opisane (bez szczegółów) orgie z udziałem możnych XXII wieku. Wszechobecna rozwiązłość, związki jednopłciowe (prezydent Stanów Zjednoczonych Świata ma jednocześnie żonę i zaręczył się z partnerem) – wszystko to pojawić się musi, ze względu na to, że nie ma się co spodziewać, by za 100 lat odwrócić ten trend. Autor przeniósł akcję do XXII wieku, ale tak naprawdę wiele wydarzeń ma swój początek w naszych czasach. Pewne opisane rzeczy dzieją się już teraz z takim przesłaniem, że za 100 lat będzie gorzej. Mankamentem książki są właśnie opisy dotyczące wydarzeń, które miały miejsce przed 2112 rokiem. Autor nie potrafi w sposób płynny przekazać najważniejszych wydarzeń, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Sytuację Kościoła opisuje w oparciu o Jana Pawła II oraz Matkę Teresę z Kalkuty, po czym opisuje kolejnych papieży i zmieniającą się sytuację w kwestiach wiary (od coraz to częstszych prześladowań chrześcijan, przez przeniesienie siedziby z Watykanu do Afryki). Brakuje temu opisowi tzw. lekkiego pióra. Autor nie za bardzo podołał rzeczowemu przedstawieniu tej problematyki. W tym upatruję słabość tej książki, bo bardziej od stylu powieściowego, przypomina to opisywanie dziejów. Na szczęście są to nieliczne fragmenty.

Przedstawię teraz wybrane fragmenty książki, które dokładniej przybliżą Państwu jej treść.

Chrześcijanie XXII wieku postrzegani są jako dziwolągi, a najlepiej obrazują to słowa wypowiedziane przez jednego z bohaterów książki, Petroniusza (który co prawda był  wobec nich krytyczny, ale i jego postawa ewoluowała, bo przynajmniej zauważył niesprawiedliwość, którą im wyrządzono): „Chrześcijanie są naprawdę dziwni. Nie uprawiają seksu, nie oglądają telewizji, modlą się całymi dniami i myją szarym mydłem”.

W innym fragmencie książki pojawiają się słowa: chrześcijan nazwano niebezpieczną sektą zagrażającą światowej stabilizacji i ogólnemu dobrobytowi. Dyskredytowano altruizm, bo ten nie tworzy nowych miejsc pracy.

W innym miejscu pojawiają się słowa Petroniusza o chrześcijanach: Ich wiara istnieje tylko po to, by mieli wytłumaczenie dla swojego niedołęstwa. Chcą się usprawiedliwić sami przed sobą. To nieudacznicy. Nie potrafią nic w życiu osiągnąć i pocieszają się bajką o życiu po śmierci. Nie idzie im zarabianie pieniędzy, dlatego potępiają chciwość. Nie wychodzi im w łóżku, dlatego ogłaszają, że seks jest dziełem szatana.

Pojawia się w książce motyw rozdzielenia dzieci, które ukończyły 11 rok życia. Polegał on na tym, że dzieci takie miały mieszkać we własnym mieszkaniu. Cel tego był jeden: nabić kasę deweloperom i rozruszać gospodarkę. Ubocznym efektem były samobójstwa dzieci, częste wizyty u psychologów, ale i to przekuto w sukces, bo pozbywano się najsłabszych jednostek, a i psychologowie mieli pełne ręce roboty.

- Muszą być ofiary, jak podczas prawdziwej wojny. Tylko wtedy można zagwarantować długi okres dynamicznego rozwoju.

- A chrześcijanie? Ile musi ich zginąć?

- Wszystko zależy od stopnia nienawiści, który uda nam się wywołać.

Propaganda miała szukać wroga a najłatwiejszym kąskiem okazali się być chrześcijanie.

Demokracja konsumencka została opisana w następujący sposób: Demokracja konsumencka jest oficjalną nazwą, która nic nie znaczy. Rząd sprawuje władzę jedynie w imieniu producentów, nikogo więcej. Jeśli się lepiej przyjrzeć, konsumpcjonizm to nowy totalitaryzm. Konsumpcjonizm nie odwołuje się do abstrakcyjnych pojęć, jak walka klas, czy rasa. Posługuje się czymś znacznie konkretniejszym: pieniądzem. Właściwie wszyscy mogą się z tą ideologią identyfikować. Żeby cały proces uczynić bezbolesnym, stworzono nowego człowieka – konsumenta. Jest wiecznie młody, gotowy na przyjęcie tego, co mu się zaproponuje. Przeskakuje po kanałach telewizyjnych w poszukiwaniu atrakcji i tak samo zachowuje się w życiu. Nieustannie potrzebuje nowości i je otrzymuje. Ma szybkie, łatwe do osiągnięcia cele, które utwierdzają go w przekonaniu o własnej wartości. Jego szczęście realizuje się poprzez posiadanie i używanie.

Przytoczone fragmenty mają pokazać o czym traktuje książka. Autor snuje bardzo ponure wizje upadku moralnego. Porównania do starożytnego Rzymu są tu jak najbardziej na miejscu. Wtedy też rozpusta, żądza pieniądza brały górę. Jak zakończył swój żywot Rzym wiadomo. A co stanie się ze Stanami Zjednoczonymi Świata? Odsyłam do książki Martina Abrama. Warto przeczytać i warto odnieść ją do czasów nam współczesnych. Czy sceny opisane przez autora nie dzieją się przypadkiem na naszych oczach?

Powieść tę można polecić Paniom, bo dość ciekawy jest miłosny wątek Szymona i Angel (może nazbyt prosty, ale nie jest to aż takie tanie romansidło). Opisane są mechanizmy manipulowania ludzkimi emocjami, zatem może to być dobra lektura dla pasjonatów psychologii. Jest to też książka dla katolików, bo może stanowić dobre źródło wiedzy na temat wiary i reagowania na zarzuty ciągle kierowane do nich. Tak, proszę Państwa. Akcja dzieje się w 2112 roku, ale już teraz widzimy na własne oczy, że katolik może coraz mniej i że wiara jest atakowana ze wszystkich stron.

Dokąd idziesz człowieku trzeciego tysiąclecia? Chyba w niezbyt dobrym kierunku…, choć nadzieja jest…w Bogu!