niepoprawni.pl

niepoprawni.pl

Demokracja w Polsce trwa już 24 lata. Kulawa ona, choć wmawiają, że mamy być z niej dumni i chwalić się nią trzeba, gdzie popadnie. I tak zachwalają wszyscy to dziadostwo, chociaż jaki jest koń każdy widzi.

Na polskiej scenie politycznej wiele się dzieje. Partie zmieniają nazwy, a ludzie wciąż ci sami. To jest zarzut nawet w stosunku do tych, których bez owijania w bawełnę, popieramy, tzn. do PiS-u, żeby sprawa była jasna. Jest jednak partia, która nazwy nie zmienia, nawet logo ma ciągle to samo. Tą partią jest Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL). Ta kulawa demokracja 24 lata funkcjonująca jest w dużej mierze konserwowana przez istnienie tejże partii. Tytuł tekstu doskonale oddaje przesłanie. Otóż, PSL zatraciło swój rodowód, kosztem bratania się za wszelką cenę. Taka postawa musi być nazwana po imieniu, stąd ten tytuł (w dalszej części pojawi się inna wersja skrótu). Koalicje z SLD są na to dowodem, ale i koalicje z PO, bo i tam przechył w lewą stronę jest aż nadto widoczny.

Rolę PSL-u bagatelizuje się, wysuwając na pierwszy plan SLD, PO, czy PiS. Tymczasem PSL dzieli i rządzi od 24 lat. Jeśli zliczyć udział w rządzie to PSL współrządzi Polską już 12 lat (koalicja z SLD w latach 1993-1997, koalicja z SLD-UP w latach 2001-2003, no i wreszcie koalicja z PO od 2007 po dzień dzisiejszy). A jeśli dodać do tego dużą rolę w latach 1989-1993 to jawi się nam ta partia jako najdłużej rządząca Polską.

W 1992 r. premierem został Waldemar Pawlak, który z inspiracji Wałęsy, Tuska i całego obozu związanego z Unią Demokratyczną, na dobre wkroczył w wir wielkiej polityki. Co prawda nie udało mu się stworzyć rządu, ale nie to było celem Wałęsy, Tuska i bandziorów z UD. Ich celem było obalenie rządu Jana Olszewskiego, który to planował dorwać się do komuchów, którzy chowali się przed lustracją, gdzie popadło. Gdyby wówczas nie było tzw. Nocnej zmiany o wielu ludziach, szczególnie tych z lewicy dziś nikt by nie usłyszał, z pożytkiem dla ukochanej Ojczyzny. Stało się jednak inaczej. Koalicja „intelektualistów” z UD, chłopów z PSL i durnia Wałęsy pozwoliła suchą nogą przejść komuchom do ofensywy. Od tej pory żaden włos z żadnej głowy komuszej nie spadł i ten stan rzecz trwa po dziś dzień.

PSL „przysłużyło” się Polsce, nie po raz pierwszy i nie ostatni. Od 1993 r. Polską rządziła koalicja SLD-PSL. Najpierw premierem był Waldek Pawlak. Udało mu się stworzyć rząd, zamienił rządowe Lancie na polskie Polonezy, co z perspektywy czasu należy uznać za słuszne posunięcie, bo przynajmniej wspierał swoje, ale już sam fakt bratania się z „czerwonymi” powinien być powodem pokazania tej partii czerwonej kartki. Pech chciał, że PSL ciągle miało zielone światło od wyborców (ten stan trwa po dzień dzisiejszy). Ile to ważnych ustaw udało się przepchnąć dzięki partii mającej w swym logo koniczynkę. Ile to ustaw szkodzących Polsce przepchnięto dzięki poparciu tej małej-wielkiej partii. Jak mantrę będę powtarzał jeden przykład, jakim było poparcie ustawy nakazującej pracować Polakom do 67 roku życia. Ta jedna ustawa powinna dyskwalifikować wszystkich tych, którzy zagłosowali za wydłużeniem pracy. A PSL ochoczo ją poparł.

Wróćmy jednak do przeszłości trochę bardziej odległej. PSL rządziło Polską do 1997 r. choć nie miało swego premiera od 1995 r., kiedy to Pawlaka zastąpił Józek agent Oleksy. Stawiam taką hipotezę, że Pawlak był premierem, bo być może ludziom ciężko byłoby zaakceptować wywodzącego się z obozu czerwonych człowieka (pamięć o komunizmie wciąż była żywa, ale już w 1995 r. okazało się, że ludzie chcą powrotu do starego, zatem premierem został Józio, a wkrótce potem prezydentem został Aleksander pijak Kwaśniewski). Pawlak stał się zapchajdziurą, ale taka rola jak najwyraźniej mu odpowiadała. Do 1997 r. koalicja przetrwała, potem nastały czasy rządów AWS-UW, PSL w opozycji do 2001 r. Potem powtórka z rozrywki i koalicja z SLD-UP. Romans tych partii trwał do 2003 r., kiedy to Leszek Miller wkurzył się, bo PSL zagłosowało inaczej niż chciał czerwony kanclerz. PSL przeszło do opozycji i obrało nieco kurs na prawo (Janusz Wojciechowski). Po wyborach w 2005 r. pozostało w opozycji wobec rządów Jarosława Kaczyńskiego. Po 2 latach odbyły się wybory, w których ponownie znalazło się w koalicji rządowej. Wiodącą rolę w partii odgrywał Pawlak, który do dziś myśli o byciu premierem po raz trzeci, niczym legendarny przywódca PSL, Wincenty Witos. Po wyborach parlamentarnych w 2011 r. niewiele się zmieniło i Polską nadal rządziła koalicja tęczowo-zielona. Ale w samym PSL-u nastąpiły roszady. Niemrawego Waldka zajął równie dynamiczny Janusz Piechociński. Skutki były takie, że Pawlak odszedł z rządu i czeka teraz na lepsze czasy. Pewne jest, że się doczeka, bo taka polska specyfika. Jeśli zużyją się już wszystkie pomysły na rządy w Polsce, to z odsieczą przybędzie Pawlak, który swoją przebojowością zarazi cały naród.

PSL rządzi Polską od wielu lat. A wpływy tej partii w samorządach są o wiele większe o czym świadczą kolejne wybory. Partia mocno umocowana jest w spółkach skarbu państwa, w agencjach różnego typu. Stąd bierze się poparcie dla partii, która już dawno przestała bronić polskiego rolnika.

Popierając wszelkie pomysły koalicjanta, powinno brać 100% odpowiedzialności za to, co się dzieje teraz w kraju. Ale czy tak jest? Wydaje się, że PSL to jest taki bufor bezpieczeństwa, jeśli powinie się noga PO lub SLD, zawsze jest PSL, która to partia może wejść w koalicję wszędzie i z każdym. PSL – Prostytutka Służąca Lewakom. W ostatnich latach partia ta zeszmaciła się do granic możliwości, całkowicie zeszła na psy. Dla partii tej liczy się wyłącznie władza i dobre samopoczucie ich członków (ciepłe posadki i te sprawy). Słaba krytyka PO ledwo co dosięga PSL, bo przecież to tylko mały koalicjant. Ale ten koalicjant przyklepuje wszystkie złe ustawy (67 lat, sześciolatki, łagodzenie prawa karnego, GMO, polityka energetyczna). Partia mająca taki rodowód powinna wstydzić się swoich działań. Niemrawi Waldek i Janusz może i są mało dynamiczni, ale wiele złego uczynili przez 24 lata istnienia tej kulawej demokracji. Dynamika zła wyrządzonego przez PSL jest o wiele większa niż to się nam wydaje. Warto, przy kolejnych wyborach nie udzielać poparcie PSL-owi, bo jeśli można coś zmienić, to trzeba zrobić mały krok, a tym będzie usunięcie PSL-u od wpływu na nasze życie. Kolejny krok to PO. Uwaga! Idziemy po was, złodzieje!