blogi.polskatimes.pl

blogi.polskatimes.pl

Mam w ręku pierwszy numer gazety „Nasza Historia” – pismo historyczne Polska The Times (miesięcznik, ten już grudniowy, cena 6,95zł). W ostatnim czasie mamy do czynienia z prawdziwym wysypem gazet, pism, ale głownie szmatławców historycznych. Przeróżne fokusy (no właśnie czyniący historyczny fokus – pokus), historie i wieki. Obliczone na sensację i zarobek, tak jakby sprzedawali skarpetki czy dętki pod Dworcem Centralnym…
A na drugim biegunie „Mówią Wieki”, niestety zbyt sztywne i postkomunistyczne (w październiku świętowali Lenino!).

A jednak wydaje się, że „Nasza Historia” zatrzymuje się o krok przed ww. sensacyjkami. Oczywiście nie współgra z półką takich czasopism jak Do Reczy Historia, czy w Sieci Historii… (które jak najbardziej polecamy!), czy nawet AleHistoria (ten ostatni tytuł to już agorowy, fu!). Lecz „Nasza Historia” to ciągle pop historia, historyczny tabloid, choć w radiu reklamowano go jako ekskluzywny. Na drodze do ekskluzywności stanęły duże kolorowe zdjęcia zbliżające „NH” do bulwarówek typu „Faktu” czy „Super Ekspresu”, zbyt powierzchowne, za krótkie artykuły, niekoniecznie znane nazwiska autorów.

Ale, powyższe to technika, a co przeczytamy w grudniowym numerze? Np. Berlin, 1933 – 39, naziści i filmy czyli flirt Hitlera z Hoollywood (temat wymieniony na okładce), hitlerowska Warszawa, wampir z Warszawy, James Bond polskiej Dwójki, kobiety Castro, a w dziale …POP(!): ikony mody, perły design… i całość z dala zalatuje wikipedią. A dobrego materiału dosłownie na jedno poczytanie w autobusie… Szkoda.

Generalnie trzeba zastanowić się nad kondycją polityki historycznej (bo to, że PO uprawia i to bardzo „aktywną” politykę historyczną nie ulega najmniejszej wątpliwości). Dziś historia (pseudohistoria!) atakuje nas ze wszystkich stron. Wkładki do „Faktu” i „SE”, kolejne udające powagę gazety o tej tematyce. A wszystko, pisząc delikatnie, na bardzo glinianych naukowych nogach. Wręcz bez takich nóg.

Dlaczego tak jest? Z jednej strony tuzy platformianej wersji historii (czyli dobrzy Niemcy, jeszcze lepsi Rosjanie czy Sowieci, bardzo źli Polacy – Tomasz Nałęcz – doradca Prezydenta, PRL-owski historyk czy Janusz Cisek były dyrektor Muzeum Wojsk Polskiego, v-ce minister spraw zagranicznych u boku Sikorskiego, Andrzej Kunert stawiający pomniki sowieckim żołnierzom, czy wreszcie Jan Ołdakowski jeszcze przed 10 laty członek frakcji muzealnej PiS, współtwórca Muzeum Powstania Warszawskiego… przeskoczył do PJN-u, a widząc słabnięcie tej formacji, przycupnął cicho, pod skrzydłami PO…), propagują wygodną dla władz „pseudohistorię” -  pełną pedagogiki wstydu!

Panowie, mamy do was tylko jedną prośbę, przejdźcie wy wreszcie do historii!

Z drugiej strony wydaje się, że cała ta swoista propaganda jest obliczona na wywołanie awersji, zniechęcenia, zmęczenia… wreszcie obrzydzenia do historii jako takiej, szczególnie historii Polski ostatniego stulecia. W dobie internetu i przy ukazywaniu się (jeszcze?…) czasopism i książek historycznych sygnowanych przez oficyny niezależne od władzy trudno byłoby udawać, że np. temat Żołnierzy Wyklętych nie istnieje. Ale można, jeśli nie lubi się pieska, spróbować go zagłaskać…

Widząc na okładkach „Faktu” i „Super Ekspresu”, pomiędzy zakrwawionymi głowami, a gołymi babkami zapowiedzi artykułów historycznych, czekam na pojawienie się w kiosku: „Twój weekend historia”… oczywiście pod egidą Platformy.