Dekada lat 80-tych to bardzo trudny okres dla ostblocku, postępuje erozja systemu… Sowietom coraz trudniej opanować sytuację. Afganistan, Polska, sojusz Reagan – Jan Paweł II. Kolejno umierają pierwsi sekretarze sowieckiej kompartii. Parafrazując Marksa „idea” nie ogrania mas, wytraca siłę materialną… za chwilę pojawi się Gorbaczow ze swoją „pierestrojką” – kolejną, ale już wymuszoną operacją sowieckich specsłużb.
W Warszawie pragmatyk, a raczej konformista totalny Wojciech Jaruzelski, wydaje się, że rządzi niepodzielnie, komuna raczej kontroluje opozycję, ale…
W połowie dekady lat 80-tych sytuacja nie jest tak klarowna. Problemy gospodarcze zwiastują zupełne załamanie. Symbolem gospodarki pozostaje przysłowiowy ocet. Tylko ocet. W partii rośnie w siłę twardogłowa opozycja, ciesząca się poparciem niektórych towarzyszy z Moskwy. Oczywiście jest to opór pochodzący z pozycji skrajnie dogmatycznych.
W takiej właśnie sytuacji los stawia naprzeciw siebie dwóch ludzi: z jednej strony Mirosław Milewski (notabene bliski współpracownik gen. Jaruzelskiego,) generał bezpieki, od 16 roku życia w stalinowskich aparacie terroru, zaś w newralgicznym okresie 1980-81 minister spraw wewnętrznych. Jaruzelski (w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” w 2011 roku mówi
o dawnym współpracowniku – „ponura postać”). Milewski był podejrzewany o „patronat” nad uprowadzeniem i zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, był również protektorem oficerów SB, którzy dokonywali różnych działań przestępczych.
Notował Wiesław Górnicki, doradca Jaruzelskiego (odprawa z jesieni 1984 r.):
„Politycznym inspiratorem porwania – niezależnie od indywidualnego fanatyzmu sprawcy – mógł być wyłącznie towarzysz Mirosław Milewski”(…) „Towarzysz premier, podzielając dezaprobatę zebranych dla działalności tow. Milewskiego i nie podając w wątpliwość politycznej, a może i osobistej odpowiedzialności za uprowadzenie, a być może i za morderstwo na osobie ks. Popiełuszki, sprzeciwił się jednocześnie podejmowaniu decyzji personalnych na XVII Plenum KC PZPR, które miało się wkrótce rozpocząć.”
Milewski został usunięty ze wszystkich stanowisk w 1985 roku. Gdy szło już „nowe”.
Z drugiej strony: Wojciech Jaruzelski (wychowanek księży Marianów, pochodzący z rodziny herbu Ślepowron,) w latach bezpośrednio po wojnie informator stalinowskiej tzw. Informacji Wojskowej, pseudonim „Wolski.” Od 1968 roku minister obrony narodowej PRL. Bohater „przemian”.
Sojusznikiem Jaruzelskiego (podwładnym) w tym konflikcie był generał Edwin Rozłubirski, postać zapomniana, na początku lat 70-tych wojskowy ten został przeniesiony w stan spoczynku. Ponownie do czynnej służby wojskowej powołany został w grudniu 1981 roku (pełnomocnik Komitetu Obrony Kraju w Głównym Komitecie Sportu i Turystyki, następnie w MSW nadzorował jednostki antyterrorystyczne).
Rozłubirski (ps. Gustaw), miał piękną wojenną kartę. Choć był żołnierzem PPR-owskiej (komunistycznej) Armii Ludowej, został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtutti Militari za udział w Powstaniu Warszawskim, podkreślmy odznaczony przez generała Bora – Komorowskiego, a zatem przez rząd RP w Londynie, będący oczywiście w opozycji do linii prosowieckiej, jaką reprezentowała Armia Ludowa. Po wojnie poza armią, od 1956 roku tworzy formacje powietrznodesantowe. W latach 1963-68 dowódca 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, od 1965 roku generał brygady.
Pojawiły się informacje, iż generał Rozłubirski, w 1981 roku, stanął na czele specjalnego oddziału. Czy ewentualnie przekazano mu dowództwo nad jednostkami specjalnymi (rozlokowanymi w Warszawie lub w jej najbliższych okolicach). Dlaczego prawdopodobnie utworzono taki oddział? Przecież opozycja („Solidarność”, KPN, FMW…) były infiltrowane przez bezpiekę. Odpowiedź może być jedna – obawiano się puczu twardogłowych komunistów, zajęcia np. przez wierne im dywizje Ludowego Wojska Polskiego obiektów rządowych, stacji telewizyjnych, przejęcia władzy w drodze przewrotu.
Konserwatywna linia partyjna miała przecież „bogate tradycje” – Kazimierz Mijal (stalinowiec, w oparciu o subsydia albańskie i chińskie wydający na emigracji „Czerwony Sztandar” czy bardziej już znany Mieczysław Moczar, wprowadzający narodowy komunizm) prawie zawsze tacy komuniści posiadali poparcie konserwatywnych kół we władzach ZSRS.
Jest także oczywiste, że ewentualny przewrót spotkałby się z poparciem nie tylko bezpośrednio władz sowieckich (i podkreślmy wojsk sowieckich stacjonujących w Polsce). Co naturalne „bratersko” nastawione do niego byłyby także inne państwa bloku wschodniego jak trzymająca nas w szachu od zachodu Niemiecka Republika Demokratyczna Honeckera. Takie zdarzenia jak pucz dogmatyków nie miały miejsca, ale ten ostatni okres służby Rozłubirskiego w ludowej armii jest najbardziej tajemniczy. Edwin Rozłubirski został już u schyłku PRL (w październiku 1988 roku) awansowany do stopnia generała dywizji… Zatem nie tylko tajne szwadrony śmierci były do dyspozycji junty Jaruzelskiego, ale i specjalne komando chroniło centralne władze przed wewnątrzpartyjnym buntem.
W odniesieniu do współczesnej nam historiografii można określić to komando jako „pierwszy oddział wolnej Polski”… oczywiście pisząc te słowa z ogromną goryczą i ironią, skoro Jaruzelski jest uważany przez niektórych polityków za ojca polskiej demokracji…
Lipiec 3rd, 2019 on 08:48
Podstawowym błędem w opisie PRL i opiniach nt. tamtego czasu, następnie okresu transformacji ustrojowej jest przyjmowanie optyki oraz terminologii ludzi ówczesnej władzy. Nie było bowiem żadnego „wywiadu” polskiego w PRL – to była policja polityczna. Działała oczywiście zagranicą, ale głównie przeciwko działaczom polonijnym reprezentującym niepodległościowe nastawienie, członkom emigracyjnych władz, późniejszej opozycji solidarnościowej. Brlai w tym aktywny udział Aleksander makowski, Sławomir Petelicki.
Działania czysto wywiadowcze oczywiście takze prowadzaono, ale na korzyść machiny wojennej Układu Warszawskiego nie Polski. Dzięki temu ZSRS mógł rozłożyć wysiłek i koszty wywiadu na swoje kraje satelickie, a w razie kontrakcji / protestów władz państw wolnego świata umywać ręce „przecież Polska Ludowa to suwerenny kraj”
Tylko naiwny uwierzy, że działalność w USA Marcelego Wieczorka, Zdzisława przychodzenia, Marian Zacharskiego cokolwiek przynosiła Polakom: ci ludzie działali dla Sowietów. Po cóż Polsce plany systemu Patriot ? Po cóż plany radaru bombowca „stealth” ?
Służb Bezpieczeństwa MSW PRL miała specyficzną strukturę i faktycznie wchodząc w skład MSW dzialiła się na poszczególne piony zajmujące się określoną częścią zadań. Na poziomie wojewódzkim i niżej była połączona z MO, ale podział na tzw. służby w latach 80 był organizacjny, wewnętrzny – formalnie wszyscy oni byli w SB, mieli stopnie i umundurowanie tj. MO.
Wydział XI I Departamentu MSW zajmował się dywersją ideologiczną – w praktyce zwalaczał ośrodki opozycyjne w Belgii, Szewcji i Francji, a wspólnie z Departamentem IV zwalczał Kościoł Katolicki także w Watykanie. Podczas zamachu na Jana Pawła II na Placu św. Piotr byli tam f-sze SB również wśród duchownych np. Tomasz turowski.
Lipiec 3rd, 2019 on 09:06
Co do Rozłubirskiego: on był konsultantem i wspomagał szkolenie jednostki MO o nazwie Wdzyiał Zabezpeiczenia Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej / następnie Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Była to formacja przeznaczona oficjalnie do fizycznej walki z terrorystami, zatrzymań niebezpiecznych przestępców – miała działać na terenie miasta stołecznego i województwa warszawskiego, a za godą minsitra spraw wewnętrznych w całym kraju. Ma ona niezwykle ciekawą historię i wiele imponujących dokonań, niestety też wiele tajemnic i czarnych kart tj. bandyckie wywiezienie członków komitettu prymasowskiego rza co współcześnie były d-ca tej formacji odsiadywał wyrok więzienia.
jednym z intrygujacych wydarzeń było zajęcie polskiej ambasady e Bernie w 1982r. i planowany, uzgadniany ze Szwajcarii udział w jej odbiciu milicyjnych antyterrorystów. Ostatecznie do tego nie doszło, z uwagi na sprzeciw władz szwajcarskich, ale wielce ciekawym jest, że nikt do organizatorów aktu terroru się nie przyznał, zas ich przywódca był informatorem SB MSW PRL i później domagał się umożliwienia jemu i jego ludizom ucieczki do …. Albanii
Rozłubirski chciał wtedy organizować oddział antyterrorystyczny do operacji zagranicznych, a jego plany miał przejąć ppłk. Petelicki tworząc JW2305 Ośrodek Szkolenia Specjalistów Ochrony Placówek Dyplomatycznych będący wtedy pracownikiem MSZ jako szef Wydziału Ochrony Placówek b. f-szem I Departamentu MSW który nie podszedł do weryfikacji. Sam Rozłubirski miał gorszy okres w życiu, kiedy został nawet taksówkarzem, ale podczas realizowanej w latach 1990-92 operacji „Most” (przerzutu Zydów z ZSRS) pracował w Izraelu pomagając w realizacji tego rpzedsięwzięcia – szczególy nie są bliżej znane.
W każdym razie sprytny Petelicki dzięki uzyskaniu pomocy wiceminsitra SW Kozłowskiego i tajnych służb USA wyszkolił zalążek JW2305 na tkaim poziomie, że nowy szef MSW Macierewicz uchylił decyzję likwidacji JW2305 i tak zaczęła się tworzyć elitarna jednostka, a Petelicki w mediach zadbał o rozpowszechnienie bajki o Gromie, co paradokslanie przysłużyło się tje formajci i uchroniło ją od likwidacji w późniejszym czasie. Była to struktura o niejasnym umocnowaniu i przeznaczeniu z pogranicza służb i sił specjalnych – jednak stała się wzorcem dla innych jednsotek specjalnych. Jej prawdziwej hsitorii dotąd nie napisnao i raczej się na to nie zanosi. To przykład jak mętne mechanizmy działały przy transformacji 1989 roku – tajemnice ludiz tamtego reżimu nadal są tajemnicami