ksiegarnia.pwn.pl

ksiegarnia.pwn.pl

Współczesna kultura nie zna granic ohydy. Faceci ze sztuczną opalenizną prężący swe „skoksowane” ciała na oczach grubiutkich brzydulek wbitych w obcisłe ciuszki już mnie nie dziwią. Nie dziwią mnie też reklamy damskiej bielizny na ogromnych bilbordach w centrum miasta, już przyzwyczaiłem się do tego, że granice między normalnym kinem, a soft porno dawno się zatarły. Ale niedawno zobaczyłem coś co przebiło wszystko co do tej pory widziałem!Ujrzałem dzieciaczka, który na moje oko nie miał więcej jak cztery latka, odzianego w podkoszulek z trupimi czaszkami!!!

Doprawdy nieziemski widok: piękny letni dzień, wkoło zieleń Żoliborza, a tu proszę trupie łby na dziecięcym ubranku. Nie ulega wątpliwości, że w ową podkoszulkę ubrali tego chłopczyka rodzice. Po głowie chodzi mi pytanie: czemu oni to zrobili? Dla upiornego żartu? Bo nie mieli innej koszulki dla dziecka? A może są satanistami? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć.

Ten upiorny podkoszulek to niestety jednak znak czasu. Zło i ohyda wdarły się do współczesnej kultury i razem ze zwierzęcą seksualnością trzymają ją w ryzach. Ze sklepowych półek straszą zabawki i gadżety z serii „Monster High”. Dzieci bawią się lalkami, które wyglądają jak ofiary eksperymentów genetycznych. Niedawno odkryłem serial animowany pod tytułem „Straszny Larry”, jego bohaterami są grające rocka nastolatki z krainy zamieszkanej przez potwory. Liderem ich zespołu jest wilkołak tytułowy Larry, inni członkowie zespołu to wampirzyca (która jest dziewczyną Larrego), jednooka mumia, chłopak podobny do potwora Frankensteina i stwór będący karykaturą Wielkiego Ctulhu znanego z opowiadań H. P. Lovecrafta. Ciekawe jakie sny mają dzieci które to oglądają?

Upiorne stworzenia zawsze w naszej kulturze występowały, jednak zawszę były one symbolem zła. Pojawienie się potwora oznaczało pojawienie się zagrożenia. W komiksach, serialach i filmach animowanych, tudzież grach video wszelka potworność była związana z zagrożeniem dla świata, z cierpieniem, ze strachem. Przykładowo kanoniczna dla popkultury postać dra Bannera, który w chwilach gniewu zamienia się w potwornego Hulka to postać tragiczna. Nieszczęśliwy człowiek, który chciałby być zwykłym człowiekiem, a nie zmutowanym, niszczycielskim potworem.

Dzisiaj okazuje się, że potwory są spoko i fajnie jest być strasznym.

Wystarczy wejść do Empiku czy księgarni Matras i spojrzeć na półkę z literaturą młodzieżową by doznać szoku. Całe mnóstwo książek, których pozytywnymi bohaterami są demony i wampiry. Te ostatnie to już nie ohydny Nosferatu, lecz metroseksualne postacie budzące sympatię. Dla młodych bohaterem nie jest żaden Winnetou czy choćby Dorotka z krainy Oz, lecz stwór pijący ludzką krew.

To o czym piszę nie jest jednak jakąś szczególną nowinką. Dziesięć lat temu na rynku pojawiła się gra pt. „Bloodrayne” w której animowaliśmy postać ponętnej pół – wampirzycy odzianej w strój rodem z gabinetów sado-maso, która walczy ze złem. Zło walczące ze złem. Tyle, że jedno zło ma sexy tyłeczek. Kilka lat wcześniej w innej grze „The Devil Inside” piękną pupą i obcisłym strojem obdarzona była diablica imieniem Deva (po persku demon) wysłana przez szatana by schwytać zbiegłe z piekła dusze. Inwazja zła opakowanego w miłą dla oka obudowę trwa już od dawna.

Współczesna kultura zachodnia odwróciła się od Boga, a w pustkę jaka w ten sposób powstała przyszły diaboliczne siły.  Potwory już nie straszą, potwory kuszą, nęcą i zapraszają do swojej siedziby, do piekła.

 

Olmek