ivPowyższe pytanie nurtowało minie od dawna. Wszyscy historycy (od lewa do prawa i centrum)  pewnie odpowiedzieliby, że II wojna światowa wybuchła 1 września 1939 roku. Ja jednak z powyższym stwierdzeniem się nie zgadzam. Owszem z tą datą powinno się kojarzyć agresję Niemiec na Polskę, ale dopiero 17 września 1939 roku, kiedy to ZSRR pomogła Hitlerowi w pacyfikacji mojej ojczyzny (przy bierności państw sojuszniczych, czyli Francji i Anglii, które 12 września 1939 roku w miasteczku Abbeville [północna Francja] zdecydowały, wbrew ustaleniom traktatowym i zobowiązaniom wynikającym z podpisania umów, że nie zostanie udzielona pomoc wojskowa walczącemu sprzymierzeńcowi jakim była Polska) powinno być obchodzone jako dzień wybuchu II wojny światowej. Oczywiście jeszcze przed nieszczęsnym rokiem 1939, niektórzy politycy polscy ostrzegali przed przyjaźnią Niemiec i Rosji. I tak, w pismach L. Popławskiego (1854-1908), można znaleźć takie ostrzeżenie: „Porażka Rosji daje nam w zysku politycznym osłabienie przynajmniej jednego wroga, a w dalszej perspektywie może i drugiego (chodzi o Prusy – przyp. M.K.). Natomiast zwycięstwo Rosji grozi nam sojuszem obu wrogów i wzmożeniem się ich wpływów politycznych. A co ten sojusz znaczy – dzieje naszej ojczyzny od pierwszego rozbioru dostatecznie nas pouczają. Ale pouczają nas również, że i opieranie nadziei na antagonizmie między Rosja i Prusami jest dla nas bardzo niebezpieczne[i]. Pod koniec 1935 napływały do Polski niepokojące wiadomości: „(…) Reichswera wysyła do Moskwy wysokiego dygnitarza, aby zorientował się i  zbadał możliwości powrotu do polityki Rapalla (układ zawarty 16 kwietnia 1922 roku o godzinie 1:15 pomiędzy Rzeszą Niemiecką, a RFSRR we włoskim mieście Rapallo. Układ podpisali: Gieorgij Cziczerin, ówczesny Komisarz Spraw Zagranicznych RFSRR i Walther Rathenau, Minister Spraw Zagranicznych Niemiec – za Wikipedią).”[ii].

Bardzo trafnie zauważył anonimowy autor, który pisał: „zbliżenie Niemiec do Rosji odbyć się może tylko kosztem Polski i Czechosłowacji oraz wolnej ręki na Bałkanach i Bliskim Wschodzie[iii]. Co niestety ziściło się w 1939 roku. Ale jak do tego doszło? Otóż: „Dnia 23 bm. (sierpnia 1939 przyp. M.K.) Ribbentrop i Mołotow podpisali w Moskwie, taką umowę: Rząd sowiecki i rząd niemiecki kierując się życzeniem utrwalenia pokoju pomiędzy ZSRR a Rzeszą i opierając się na głównych postanowieniach traktatu o neutralności, zawartego pomiędzy Związkiem Sowieckim a Niemcami w kwietniu 1926r.”[iv]- tak brzmi początek „umowy” Rosji z Niemcami. W dalszej części wymieniono 7 artykułów (które podano do publicznej wiadomości) ale już zatajono, że dołączono do owej umowy tajny protokół, który dzielił Polskę na dwie części, co dokonało się dzięki Rosji 17 września 1939 roku, niwecząc plan odparcia Niemców z terenów Polski. Przecież były realne możliwości pokonania agresora niemieckiego. Wejście Rosjan na tereny suwerennego państwa, jakim była Polska umocniło hydrę nazizmu. Nikt z ówczesnych dygnitarzy polskich nie brał pod uwagę zawarcia takiego sojuszu, który zniszczył mój kraj (ba, skutki owego sojuszu odczuwamy do dzisiaj będąc w kleszczach wrogich sąsiadów). Smutne spostrzeżenia można znaleźć w opracowaniach wojennych wydawanych w owym czasie. I tak, anonimowy autor pisze:„(…) Kto określa Niemcy jako wroga Nr. 1 ten musi widzieć w Rosji wroga Nr.2. Niemiecko-rosyjska współpraca – podkreśla „Figaro” spoczywa na zrozumiałym całkiem naturalnych podstawach uzupełnienia wzajemnych interesów. (…) W mowie Mołotowa znajdowało się wszystko, co będzie na długo pomocne niemieckiej dyplomacji. Trzeba widzieć sprawy tak, jak one w rzeczywistości wyglądają. Mowa Mołotowa jest wodą na młyn Hitlera i to w takiej, jaka tylko jest do pomyślenia[v].  Jak wiemy z historii Polacy bronią się przed dwoma agresorami. Niestety ostania bitwa pod Kockiem zakończona na początku października (dokładnie 6 października 1939 roku) niczego nie zmieniła.  Wojsko polskie wycofuje się na granicę rumuńską.

Już 28 września ZSRR jak i III Rzesza podpisują tzw. Traktat o granicach i przyjaźni, zwany też drugim paktem Ribbentrop-Mołotow, przypieczętowując tym aktem podział Polski, korygujący wcześniejsze ustalenia dotyczące przebiegu granicy niemiecko-radzieckiej oraz podzielono strefy wpływów w krajach bałtyckich. W październiku 1939, jak podaje prasa: „Moskwa 10.10 – Członkowie niemieckiej delegacji przemysłowo-handlowej, nadzwyczajny pełnomocnik rządu niemieckiego, ambasador Ritter oraz kierownik delegacji Schnurre, którzy w niedzielę wylądowali na lotnisku moskiewskim, zostali jeszcze tego samego dnia przyjęci przez prezesa rady komisarzy ludowych Mołotowa. Po audiencji ogłoszono następujący komunikat oficjalny: „W tracie rozmów uzgodniono, że program gospodarczy, przyjęty w czasie ostatniej bytności niemieckiego ministra spraw zagranicznych w Moskwie, będzie realizowany przesz obie strony w tempie przyspieszonym i w dużych rozmiarach. W szczególności postanowiono, że Rosja sowiecka przystąpi niezwłocznie do zaopatrywania rzeszy niemieckiej w surowce, a Niemcy natychmiast rozpoczną eksport produktów przemysłowych do ZSRR. (…)[vi]. Jak wynika z powyższego tekstu, wspierając Rzeszę materialnie, Rosja przyczyniła się do umocnienia nazizmu, który bez tej pomocy, nie mógłby prowadzić działania wojenne w zachodniej Europie. A wszystko musiało być przypieczętowane na papierze: „W dniu 19 października kanclerz Hitler przyjął ratyfikację zawartego w Moskwie w dniu 28 września b.r. miedzy rządami Rosji i Niemiec, traktatu przyjaźni i traktatu o granicach. Równocześnie z tym ratyfikował również należący do wyżej wymienionego układu dodatkowy protokół z dnia 4 października, który obejmuje opis przebiegającej linii granicznej na obszarach byłego państwa polskiego, wyraźnie oddzielającej obustronne interesy zaprzyjaźnionych państw. W Moskwie publikują następujące urzędowe ogłoszenie: „Najwyższe Prezydium Rosji Sowieckiej ratyfikowało podpisany w dniu 28 września r.b. akt przyjaźni i traktat o granicach między ZSRR a Niemcami, jak również i protokół dodatkowy z dn. 4 października, tyczący wyznaczenia granic między obu państwami”. Gazety moskiewskie na pierwszych stronach komunikują publikację agencji Tassa, dodając od siebie dość długie komentarze na ten temat w dn. 19 października ratyfikowania układu przyjaźni ZSRR z Niemcami oraz dodatkowego protokółu październikowego[vii].

Zdobycz niemiecko-rosyjskie w postaci okupacji Polski, doprowadziły do niesłychanego terroru wobec inteligencji jak i większości społeczeństwa polskiego. „W artykule wstępnym zatytułowanym „Pokój czy wojna”, urzędowa „Izwiestia” z jednej strony omawia program pokojowy Führera, z drugiej zaś piętnuje prawdziwe zamiary podżegaczy wojennych w tzw. demokracjach. (…) Rząd Niemiec i Rosji Sowieckiej stoją obecnie przed zadaniem przywrócenia pokoju i ładu na terytorium byłego państwa polskiego i zapewnienia ludności spokojnego bytu (…)[viii], a zarówno Rosjanie jak i Niemcy swój „pokój” wprowadzali w życie, testując go w Polsce. Czym Niemcy od Rosjan się różnili, niech Państwo sami osądzą na podstawie zeznań byłego więźnia NKWD (o terrorze niemieckim wobec Polaków napisano grube tomy, o eksterminacji w ZSRR już tylko kilka książek): „Służbowe” bicie i kopanie bezbronnych, wycieńczonych ofiar stawało się niemal powszechne. Można stwierdzić, że bezwzględność oprawców rosła wraz z oporem przesłuchiwanych. Ze szczególną satysfakcją, pewni bezkarności, stosowali wobec nich coraz to bardziej wyrafinowane metody wymuszania oczekiwanych zeznań. Ci którzy przeżyli więzienne tortury, zapamiętali np. kłucie igłami, wyrywanie zarostu, rażenie prądem elektrycznym, przypalanie twarzy papierosem, siadanie na odwróconym taborecie („wbijanie na pal”), uderzanie kantem cienkiej deseczki po piszczelach, bicie kablem, pałką gumową, pasem transmisyjnym, przytrzaskiwanie palców rąk drzwiami, szufladą, wieszanie za nogi głową w dół i wstrzykiwanie do nosa amoniaku z terpentyną lub naftą, kopanie dla siebie grobu i pistolet przystawiony do skroni. Stale towarzyszyły temu przekleństwa, obelgi, oślepiające światło elektryczne. W przypadku omdlenia cucono wodą i „badanie kontynuowano””[ix]. Tak „wprowadzano pokój” w Polsce , i to zarówno w 1939 roku, jak i po 1945 roku, kiedy to Ameryka i Wielka Brytania sprzedała Polskę Sowietom. Ale wracając do przerwanego wątku: „Niemiecko – sowieckie rokowania gospodarcze dały w przebiegu swym oczekiwany rezultat.(…) W najbliższych dniach udaje się do Niemiec liczna komisja sowiecka pod przewodnictwem komisarza Teowsjana, by przestudiować kwestie związane z niemieckim wywozem towarów do ZSRR[x]. Ba, żeby było ciekawiej historycy rosyjscy odkopali „ciekawostki” oparte na faktach. Ówczesna Rosja szyła mundury dla armii Hitlera, robiła buty, szkoliła żołnierzy niemieckich i kadrę oficerską. Z archiwów rosyjskich wynika, że rosyjscy piloci zarówno na lotniskach III Rzeszy, jak i Związku Radzieckiego szkolili pilotów Luftwaffe, a kadra wojsk pancernych Hitlera przeszła szkolenia na rosyjskich poligonach i w szkołach oficerskich. I co najciekawsze (dlaczego tak uparcie twierdzę, że Sowieci odpowiadają za II wojnę) proszę przeczytać poniższy tekst:„(…) z tego dodaje berliński sprawozdawca: aby zdać sobie sprawę w rozmiarach przywozu należy porównać chwile obecną z normalnym czasem, kiedy przeciętny przywóz do Niemiec obejmował 500.000 ton. Jedną toną zboża na paszę, można wypaść dwie świnie. A więc milion ton oznacza więcej niż dwa miliony tuczonych świń.(…)”[xi]. I proszę sobie odpowiedzieć, kto żywił armię niemiecką, czyżby Eskimosi albo Zulusi?

Jedno co można stwierdzić, że niemiecki żołnierz nie był głodny zagarniając coraz to większe terytoria zachodniej Europy. A dzięki komu? Odpowiedź jest chyba jasna.We czwartek przybyła do Berlina delegacja rządu sowieckiego pod kierownictwem komisarza ludowego Teowsjana. Komisji towarzyszył również generał artylerii Sawczenko. W ostatnich dwóch tygodniach w Moskwie odbywały się układy o dostawie towarów z ZSRR do Niemiec. Omawiana była szczególnie dostawa dużej ilości zboża, oliwy i wytworów z drzewa, bawełny, platyny, manganu i innych. (…) Jeśli chodzi o dostawy do Rosji sowieckiej, to prócz olbrzymich zamówień na maszyny różnego rodzaju Niemcy rozporządzają wielkimi zakładami przemysłowym, wytwory których, – najnowsze zdobycze na tym polu przy zastosowaniu benzyny i kauczuku – pójdą na wywóz do Rosji. Obecnie bawiąca w Berlinie delegacja sowiecka ma polecenie swojego rządu zasięgnięcia na miejscu szczegółowych informacji. Przy sposobności delegacja zwiedzi ważniejsze zakłady przemysłowe, urządzenia gospodarcze, zbrojownie etc.[xii]. Coś za coś, Rosjanie otrzymują maszyny, a Rzesza towary. Zarówno Hitler jak i Stalin wprowadzali w Europie pokój (cokolwiek w ustach tych tyranów to słowo znaczyło). No cóż po udanych pertraktacjach przychodził czas na zabawę: „Moskwa, 23 grudnia. Komisarz ludowy handlu zagranicznego Związku Sowietów, Nikojan, urządził w sobotę wieczór przyjęcie na cześć niemieckiej delegacji gospodarczej.(…)[xiii]. Ciekawe ile wódki wypito i to w czasie gdy ludność polska podległa terrorowi i to zarówno brunatnemu jak i czerwonemu. A gdy nastał rok 1941, do prasy przedostawały się oto takie „kwiatki”: „Moskwa, 16 stycznia. Po zakończeniu rokowań i podpisaniu niemiecko-sowieckiej umowy gospodarczej, opuścił poseł dr Schnurre, kierownik niemieckiej delegacji gospodarczej wraz z swym otoczeniem Moskwę, udając się we wtorek do Berlina. (…)”[xiv]. Jeszcze w kwietniu 1941 nic nie zapowiadało zniszczenia przyjaźni między dwoma dyktatorami: „Moskwa. 23 kwietnia. (…) „Prawda” podkreśla w końcu, że wobec tego wszelkie próby prasy angielsko-amerykańskiej w kierunku stwierdzenia zaostrzenia niemiecko-rosyjskich należy określić jako zupełnie nierealne[xv].

22 czerwca 1941 III Rzesza wypowiedziała wojnę Związkowi Radzieckiemu, najlepszemu sojusznikowi, który zagwarantował Hitlerowi zagarniecie zachodniej Europy.  Hitler wyprzedził Stalina, który marzył o skomunizowaniu zachodniej części Europy, dzięki Hitlerowi, który miał się wykrwawić (w zachodniej Europie), a Stalin wraz ze swoją armią miał pokonać Hitlera, zagarniając jego „zdobycze”. Jednak historia splatała figla, mimo że najlepsi sprzymierzeńcy okazali się później największymi wrogami. I jak wiemy z historii to Stalin wygrywa owe starcie z Hitlerem, niszcząc mniejsze narody w tym Polaków, których nienawidził za przegraną w 1920 rok. I niech Państwo sami sobie odpowiedzą, czy mam rację czy też nie obarczając ZSRR o wybuch II wojny światowej.

Marek Kopaczyk

Powyższy tekst ukazał się za zgodą autora. Był już wcześniej publikowany.


[i] J.L. Popławski, Pisma polityczne, Kraków- Warszawa  1910, tom. I, s. 342.

[ii] Kryzys hitleryzmu, 5 groszy Dziennik Narodowy z 24 stycznia 1935.

[iii] Polityka Hitlera zmierza do pogodzenia się z Moskwą, Dziennik Ostrowski z 8 kwietnia 1937.

[iv] Pakt niem.-bolszewicki, Gazeta Jarocińska z 27 sierpnia 1939.

[v] Mołotow życzy Niemcom zwycięstwa, Kurier Częstochowski z 7 listopada 1939.

[vi] Niemcy otrzymają natychmiast surowce z Rosji, Mołotow przyjął niemiecką delegację gospodarczą, Nowy Kurier Warszawski z 11 października 1939.

[vii] Pakt Berlin-Moskwa ratyfikowany, Goniec Częstochowski z 24 października 1939.

[viii]Rosja ostrzega przed odrzuceniem niemieckiej propozycji pokojowych, Nowy Kurier Warszawski z 11 października 1939.

[ix]Główna Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu IPN, Zbrodnicza ewakuacja więzień i aresztów NKWD na kresach wschodnich II Rzeczpospolitej w czerwcu-lipcu 1941 roku, Warszawa 1997, s. 30.

[x]Komisja sowiecka odwiedzi Niemcy, pozytywny przebieg rokowań gospodarczych niemiecko-rosyjskich, Goniec Częstochowski z 25 października 1939.

[xi] Zboże rosyjskie na  paszę dla Niemiec, Goniec Częstochowski z 28 października 1939.

[xii] Sowiecka delegacja w Berlinie, Goniec Częstochowski z 29 października 1939.

[xiii] Przyjęcie na cześć niem. delegacji gospodarczej w Moskwie, Dziennik Radomski z 24 grudnia 1940.

[xiv] Przewodniczący niemieckiej delegacji gospodarczej opuścił Moskwę, Dziennik Radomski z 17 stycznie 1941.

[xv] „Prawda” o stosunkach niemiecko-rosyjskich, Dziennik Radomski 24 kwietnia 1941.