Premier zaprasza w swoje komnaty
Za dużo czasu nie ma psubraty
Coś nie w humorze, coś dziś nie w sosie
A wasze sprawy i tak ma w nosie
Cieszcie się jednak, że chce was przyjąć
Choć szczerą ochotę ma gnata wyjąć
Ma jednak dla was garść dobrej woli
Powiedzcie szczerze, cóż też was boli
Interlokutor
Obiecanki cacanki a głupiemu radość
Kiedy uczyni im pan premier zadość?
Przestrzegać umów ciągle należy
Jeśli na władzy panu zależy
Premier
Do stu diabłów, do stu piorunów
To ja nie dotrzymuję umów?
Pacta sunt serwatka
Nauczyła mnie matka
Interlokutor
Słowo ważniejsze jest od pieniędzy
Wielu Polaków żyje w skrajnej nędzy
Budź się premierze, budź się z letargu
Chyba, że chcesz z ludem zatargu
Lud się gotuje, w środku wrze i kipi
Pod twoją kancelarią stawia już tipi
Jeśli będzie trzeba zbierze skalpy
Granice absurdu przekroczyły Alpy
Premier
Cóż mi tam Alpy, dla mnie bułka z masłem
„Zdobędę Himalaje” od dziś moim hasłem
Obiecam wszystko, wszystko i każdemu
Obiecam tobie, obiecam i jemu
Nie chcę już słuchać ciągłych pretensji
Obniżek w sklepach, podwyżek pensji
Nie moja to działka, nie moja sprawa
Ode mnie nie zależy żadna poprawa
Dlaczego ciągle te słowa znoszę
Równo was z ziemią zaraz wykoszę
Gdy będzie trzeba naślę swe służby
Złowieszcze spełnią wkrótce się wróżby
Interlokutor
Milcz teraz premierze, ani piśnij słowa
Gdy do ciebie mówim do góry twa głowa
My stąd nie wyjdziemy, my tu zostaniemy
Coś nagle zamilkł, głowę spuścił niemy
Znamy ciebie dobrze, znamy ciebie brachu
Myślisz sobie w duchu i widzisz nas w piachu
My się nie damy, nie braknie nam uporu
Prędko przepędzimy ciebie z tego dworu
Premier
Wyrzucić jegomości, czym prędzej wyrzucić
Cokolwiek z nimi zrobić, w przepaść ich rzucić
Nie chcę ich widzieć, niech zejdą z mych oczu
Niech zamiast luksusu pławią się w moczu
To ja im daję telewizję cyfrową
A oni nie! Oni kręcą głową
Zachciało się więcej, wciąż więcej i więcej
I jeszcze straszą, że będzie goręcej
Ja się nie boję, mam wsparcie kanclerza
Cóż to naprzeciw waszego szkaplerza
Szans nie macie żadnych, a teraz wara
Bo jeśli trzeba zawezwę zaraz cara
Interlokutor
Już nas straszono najazdem Moskali
Z tego wszystkiego stan wojenny dali
My to pamiętamy, nie damy się nabrać
Chcesz nam ostatnią koszulę zabrać
Kompromitacją, skandalem nas straszysz
Młodzież omamiasz, dajesz jej haszysz
Ciągłe zamachy na polskie obyczaje
Co tu się dzieje? Włos dęba staje
Stawiasz na piedestał dziwolągów masę
Pokazujesz w ten sposób tylko swoją klasę
Duszno w tym kraju, jakoś tak nieswojo
Gdzie baba jest chłopem, a chłop dziewoją
Premier
A myślicie ludzie, że to moje hobby?
Tam są pieniądze, tam działa lobby
A płacą dobrze, to nie sprawy groszowe
Biało-czerwone zamienię na tęczowe
Interlokutor
Bij, zabij, nie pozwalamy
Na fladze naszej nie będzie plamy
Za żadne pieniądze, za żadne skarby
Biało-czerwone wystarczą nam farby
Ciągle są w modzie różne obce wzorce
Poniewierane wciąż polskie proporce
Nie pozwalamy, nie ma na to zgody
Biało-czerwone to zdrój żywej wody
Z dwunastu gwiazdek nad tobą aureola
Mówimy ci basta i hola hola
Dość już Ojczyzna się wykrwawiała
By twoje działania znosić musiała
Żądamy natychmiast zejścia z urzędu
To dla nas sprawa najwyższego rzędu…
Premier
Nie ma takiej opcji, po moim trupie
A teraz odejdźcie Polaczki wy głupie
Interlokutor
Iskra wystarczy do podpalenia lontu
Nadejdzie wkrótce zmiana tego frontu
Porachujemy się zatem niedługo premierze
Skończysz zapewne w więziennym karcerze
C.d.n.
Lipiec 2nd, 2013 on 19:39
Oby się to ostatnie spełniło.
Lipiec 12th, 2013 on 18:43
Coś pięknego! czekam na dalszą część.