zdjęcie niepoprawni.pl

Koniec lat 90-tych i pierwsza połowa poprzedniej dekady to okres świetności i generalnie aktywnej działalności biznesowej (choć nie tylko) Grzegorza Wieczerzaka. Ten absolwent medycyny szybko został maklerem giełdowym, zasiadał w radach nadzorczych polskich filii zagranicznych banków, ostatecznie w okresie rządów Akcji Wyborczej Solidarność, w roku 1998, został prezesem PZU Życie. Wieczerzak, znany z prowadzenia obok gier biznesowych także dość brutalnych walk personalnych, utrzymywał relacje z „biznesmenami” o nie najlepszej reputacji. Z przekąsem nazywany wraz ze swoim wspólnikiem Władysławem Jamrożym (także absolwentem medycyny) – „lekarzami bez granic”.

Wieczarzak dokonywał olbrzymich operacji finansowych, miał wyprowadzać pieniądze do rajów podatkowych (kwota szacowana na pół miliarda złotych!), w toku procesu sądowego zeznawał, że z pieniędzy PZU Życie korzystali politycy ówczesnej Akcji Wyborczej Solidarność oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Pisaliśmy już na prawymsierpowm.pl o kryminalnej (zbrodniczej) III RP. O oczywistych morderstwach (Piotr Jaroszewicz i jego żona), o bardzo dziwnych wypadkach samochodowych (prezes NIK-u Pańko), dziwnych samobójstwach (eksperci przy śledztwie smoleńskim, także Andrzej Lepper) o bardzo dziwnych morderstwach (Eugeniusz Wróbel, gen. H. Szumski), czy wreszcie o „katastrofie” pod Smoleńskiem.

Napiszmy teraz o okrutnym morderstwie, które pozostało zapomniane, które nie dotyczyło osób z samego świecznika, ale które niestety bardzo dobrze charakteryzuje układy ostatniego 25-lecia, a także co gorsza współczesnego nam państwa.

Z działalnością Grzegorza Wieczarzaka łączona jest śmierć Piotra Głowali (jego porwania i okrutnej śmierci – 25 maja 2005 roku), Głowala był jednym z inwestorów giełdowych, inwestorem, który prowadził bardzo szeroką działalność. Dysponował on bardzo dużą wiedzą na temat osób ze służb specjalnych i mafii, które grały na giełdzie.

Głowala na polecenie Grzegorza Wieczarzaka, spotkał się z niejakim Januszem Lazarowiczem (byłym szef XIV Narodowego Funduszu Inwestycyjnego), inwestor giełdowy na tym spotkaniu reprezentował Wieczerzaka, próbował uzyskać dla niego intratne stanowisko, przy okazji miał odebrać pieniądze pochodzące ze wspólnych „gier giełdowych” Wieczerzaka i Lazarowicza. Podczas spotkania Lazarowicz groził śmiercią wysłannikowi Wieczerzaka.

Głowala został zamordowany niewiele później, tego samego dnia, w którym odebrał ważne dokumenty dotyczące nieprawidłowości w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych. Jak wykazało dochodzenie bezpośrednio w jego zabójstwo zaangażowany był Janusz G., ps. Graf – jeden z ważniejszych członków mafii pruszkowskiej.

Ale czy kiedykolwiek uda się wyjaśnić jakie działania toczyły się za plecami Głowali? Kto brał udział w operacjach finansowych? Wieczerzak (czy działał sam? wątpliwe…), Narodowe Fundusze Inwestycyjne, byłe komunistyczne służby wojskowe (w III RP pod nazwą Wojskowych Służb Informacyjnych – WSI), mafia pruszkowska? Dodajmy, iż gang pruszkowski uważany jest za „córkę” b. komunistycznych służb specjalnych.

Biznesową współpracę Lazarowicza z mafią pruszkowską nadzorowali i ubezpieczali oficerowie WSI. Ludzie ci zarabiali krocie np. na obrocie nieruchomościami, inwestowali już w legalne interesy. Dodajmy, że niektórzy oficerowie byłych i obecnych służb (2005 rok) utrudniali prowadzenie dochodzenia w sprawie śmierci Piotra Głowali, próbowano skierować je na ślepe tory, podstawiano fałszywych świadków.

Piotr Głowala zginął od ciosów mieczem samurajskim, w tułów, szyję i głowę. Zapewne użycie takiego narzędzia miało działać także jako element zastraszenia dla wspólników tego człowieka. Nie tak dawno słyszeliśmy o ucięciu palców także mieczem samurajskim. Jak widać broń ta świetnie opisuje dzisiejsze realia. Miecz samurajski ma to do siebie, że jeśli wyjmie się go z pochwy, musi zostać zamoczony we krwi. Polscy gangsterzy hołdują tej niepisanej tradycji…

Pamiętajcie jednak, że kto mieczem wojuje od miecza ginie!