zdjęcie wzzw.wordpress.com

Mówią ludzie nabożni – nie ma przypadków, są tylko znaki. Trzeba tylko umieć odczytać je w cichości własnego serca i sumienia. Ta myśl nieustannie do mnie powraca od czasu tamtej pamiętnej soboty 10 kwietnia 2010 roku. Stała się wtedy rzecz wielka, straszna, kluczowa, narodowa. Ogrom tej sprawy przytłoczył tak bardzo, że dopiero z upływem miesięcy i lat staram się ją zrozumieć i wobec niej odnaleźć.

To tragedia aż gęsta od symboliki. Śmierć elity narodowej nieopodal katyńskich dołów śmierci. Tragedia dokładnie w 70 rocznicę tamtego ludobójczego mordu. Ginie polityczne, wojskowe i duchowe przedstawicielstwo Rzeczypospolitej.

W miejscu tak symbolicznym, tak kluczowym, tak znaczącym na przestrzeni setek lat naszej historii (nasz artykuł o roli Smoleńska w historii Polski pod tym linkiem: http://prawymsierpowym.pl/index.php/2012/09/smolensk-czyli-%E2%80%9Epiesn-o-ziemi-naszej%E2%80%9D/. I jakże znaczący dzień Tragedii: wigilia święta Miłosierdzia Bożego. W ten sam dzień pięć lat wcześniej umiera nasz papież, dokładnie w dzień poprzedzający święto Bożego Miłosierdzia,  święto które zgodnie z objawieniami św. Faustyny wyznacza Polsce wielką rolę w planie zbawienia. Tak. Tego wszystkiego nie sposób zlekceważyć, zignorować. Do tak dziejowej sprawy każdy musiał się odnieść, w ten czy w inny sposób. Ta sprawa, jakby powiedział Jan Paweł II została nam dana, ale również i zadana.

Te myśli powracają do mnie nieustannie od trzech lat. Inni już jesteśmy my po tych przeżyciach, inny jest świat wokół nas. Coś w nas dojrzało, coś się zmieniło. Jakby krok uczyniony w rozwoju duchowym, właśnie przez doświadczenie ciosu i cierpienia. Smoleńsk był jak test na ludzkie sumienia i charaktery. Zmuszał do samookreślenia. Tak jak zapisano w Ewangelii: by wyszły na jaw zamysły serc wielu. Opadły maski, zobaczyliśmy prawdziwe oblicza. Z zaskoczeniem odnajdywaliśmy postawę szlachetności w ludziach, po których byśmy się tego nie spodziewali. Niestety znacznie częściej poznawaliśmy  z  bolesnym zaskoczeniem nienawistne i agresywne oblicze ludzi cieszących się z Tragedii, szydzących z niej, ludzi o których nigdy byśmy nie pomyśleli, że są do tego zdolni. To  bolało bardziej niż szyderstwa tych, dla których był to chleb powszedni od lat.

Świat nie jest już taki sam. Na nowo odczytujemy los Polski, jej przeszłość i teraźniejszość. I z coraz większym niepokojem spoglądamy w przyszłość. Zdaje się, że dopiero teraz, po smoleńskim doświadczeniu można lepiej pojąć i zrozumieć – ten los i sens naszych dziejów. Na nowo odczytujemy polską literaturę i kulturę, wspaniały dorobek poprzednich pokoleń, romantyzm, ogromną spuściznę międzywojennej Polski i niepodległościowego ducha Żołnierzy Niezłomnych.  Wszystko co bliskie, cenne, rodzinne i ojczyste stało się jeszcze cenniejsze, jeszcze bliższe sercu, tym bardziej im mocniej jest zagrożone i narażone na stratę.

Te sprawy wracają co chwila. Książki znane od lat, czytane dziś maja już inny wydźwięk i jakiś głębszy sens. Może właśnie bolesne doświadczenie Smoleńska odsłoniło nam ich  prawdziwą mądrość, wcześniej przed nami zakrytą. Wspaniała twórczość polskiego romantyzmu, który uformował na nowo polskiego ducha i polska kulturę. Mickiewicz i jego fenomenalny Pan Tadeusz, geniusz Sienkiewicza i jego Trylogii. Powracamy do tego co czyste, bliskie, prawdziwe a niejednokrotnie zapomniane, porzucone jako niepotrzebne, niemodne. Dziś podnoszone i odnajdowane znowu, z wielkim zaskoczeniem, że porzuciło się i zapomniało o prawdziwych skarbach i perełkach naszej kultury.

Pozwólmy na małą dygresję. Czytam zapomnianą powieść Marii Rodziewiczówny „Byli i będą”. W powieści dogorywa Powstanie Styczniowe na Kresach. W polskim zaścianku umiera sędziwy weteran Powstania Listopadowego pobity przez Rosjan pacyfikujących okolicę. Na kilka godzin przed swoją śmiercią wypowiada wobec swojego wnuka Wiktora i jego bliskich swoisty testament. Gdy czytam to przesłanie, w tej książce pisanej na dziesięciolecia przed naszą smoleńską sprawą, dociera do mnie ogromna aktualność tych słów. Stary weteran mówi:  Dobro i wszystko, co jest, twoje. Trzymaj w garści i pilnuj, ano się w dostatku nie kochaj. (…) Ale ziemi to nie puść, pazurami, zębami dzierż. Ziemia się nazywa grunt, w niej wszelkie korzenie tkwią, i trawy, i drzewa, i człowieka. Puścisz ziemię, będzie cię wiatr nosił po świecie (…) A uchowasz ziemię – to choćby cię sto razy od niej oderwali, to wrócisz i zakorzenisz się znowu. Gdy zgromadzeni nie potrafią odpowiedzieć o jakiej ziemi mówi sędziwy weteran, on sam odpowiada stanowczo: Durne wy. Nasze i pod Krakowem, i pod Smoleńskiem. Oj, zgłupiał naród, zgłupiał. Bodajby was znowu do szkoły nie wzięli, byście sobie przypomnieli! Leżycie teraz jak żyto z plewą, co i ziarna nie widać. Bodajby was na taki wicher  nie puścili, co odczyści ziarno od miękiszy. Panów teraz młynkuje, może i na nas przyjść (…). Uchowa może Bóg – a jakby przyszło to nie zguba i nie wieczysta. Głupie wy, myślicie, że ot, ten nas kościół zamknięty, nie żyje, ojojoj, jak on żyje, myślicie, że młody pan Hrehorowicz [powstaniec – przyp. aut.] zabity nie żyje, trzy ludzkie pokolenia przeżyje. A myślicie, że ot, ja jutro całkiem umrę? Jeszcze Wiktora dzieci wychowam. Wybałuszacie oczy, zrozumiecie kiedyś, a nie wy to dzieci wasze!

Dlatego właśnie, choć nasz Prezydent Lech Kaczyński został zabity,  to przeżyje kolejne pokolenia. I wszyscy którzy Tam zginęli nie całkiem umarli. To właśnie oni wychowają „nowych ludzi plemię”. To będzie zaczyn i początek nowej Polski. To Ich testament i nasze zadanie na przyszłość.

Analogie ewangeliczne, biblijne są tu tak oczywiste, że narzucają się same. Wiatr, który ma oddzielić ziarno od plew. Ziarno, które musi obumrzeć by wydać stokrotny plon. Maleńkie ziarno gorczycy, które staje się wielkim drzewem…. Tak jak w dziejach wielkie zło wbrew intencjom złoczyńców owocowało wielkim dobrem tak zapewne będzie i w tym przypadku. Pomimo ogromnej niegodziwości tak wielu ludzi i tych w dalekiej Rosji, ale przede wszystkim tych tu, w naszym kraju, pomimo tej strasznej nienawiści i agresji wobec wiary, patriotyzmu i sprawy smoleńskiej, można być pewnym, że jest tylko kwestią czasu, iż sprawa ta wyda wielkie i dobre owoce. Po pierwszych upokorzeniach i ogromnych zwątpieniach kiełkuje właśnie nowy silny ruch społeczny, ruch wielu różnych grup, środowisk, najróżniejszych patriotycznych inicjatyw, ruch który stanie się początkiem odrodzenia tego co w polskości najlepsze i najcenniejsze. Bądźmy spokojni. Najciekawsze i najpiękniejsze dopiero przed nami!

Na czas obchodów trzeciej rocznicy Tragedii Smoleńskiej polecamy niezwykły film „Gdzie był Bóg w Smoleńsku” w reż. Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego ukazujący religijny wymiar Tragedii Smoleńskiej: http://rafael.pl/multimedia/gdzie-byl-bog-w-smolensku-22-7519 Zachęcamy również do włączenia się do inicjatywy Krucjaty różańcowej za Ojczyznę, która już w tej chwili zrzesza ponad 100 000 osób modlących się za Polskę:  http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/