zdjęcie blaskalleluja.pl

„Rezurekcyja albo procesyja w Dzień Wielkanocny cum Sanctissimo z grobu wyjętego była taka jaka jest i dzisiaj, trzy razy obchodząca dokoła po kościele wewnątrz albo dokoła kościoła po cmentarzu lub krużgankach kościelnych, według sposobności, jaka gdzie była. Zaczynała się ta procesyja w miastach wielkich zazwyczaj o godzinie północnej z soboty na niedzielę. Gdzie atoli były katedry, zaczynała się w wieczór w sobotę o godzinie dziewiątej. Po wsiach i miasteczkach małych, do których parochij należały wsie, zaczynała się do dnia w niedzielę albo też na wschodzie słońca. Niemal wszędzie po wsiach i małych miasteczkach podczas tej uroczystej procesyi strzelano z moździerzów, z harmatek, z organków. (…) Po innych kościołach warszawskich zaczęta rezurekcyja o godzinie  jedenastej przed północkiem ciągnęła się po kolei kościołów aż do świtania.”

Tak scharakteryzował polskie obrzędy wielkanocne połowy XVIII wieku Jędrzej Kitowicz (1727-1804) w znakomitym i pełnym ciekawostek „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”.Ta pasjonująca książka, w której opisy pobożnych praktyk sąsiadują z opowieściami przyziemnymi i żartobliwymi zmusza do refleksji nad przeszłością, nad tym co przeminęło i nad tym co trwa niezmienne przez wieki.

Już z pierwszymi zdaniami dzieła jesteśmy wciągnięci w niezwykły świat dawno zapomnianej Polski. Przed oczyma wyobraźni widzimy codzienne życie duchownych, szlachty, mieszczan, chłopów. Duże miasta, miasteczka i maleńkie wioski. Całe bogactwo, barwność i różnorodność dawno zapomnianego świata. Co jednak warto podkreślić, jest to świat dynamiczny, ulegający przemianom co podkreśla niejednokrotnie sam Kitowicz. W pierwszej chwili może zdawać się czytelnikowi, że jest  to świat niemal całkiem różny od naszego, współczesnego. Z każdym jednak zdaniem uświadamiamy sobie, jak wiele nas z tamtą dawną Polską łączy i jak wiele tych dawnych obyczajów praktykujemy po dziś, czasami w formie niemal zupełnie niezmienionej. Kiedy wiec uświadomimy sobie jak wielka dzieli nas od tamtych czasów przepaść czasu, jak wielkie huragany dziejów przetoczyły się przez te bez mała trzysta lat przez naszą Ojczyznę, kiedy uświadomimy sobie jak mocno przeorano tę ziemię procesem przemian, to w jakże niezwykłym świetle widać tą jedną, niezmienną, fundamentalną rzecz – wiarę naszą i przodków naszych, wiarę katolicką. W tym niezwykłym miejscu, w którym żyjemy, w tej niestałości i braku pewności między Niemcami a Rosją, tu właśnie tak naprawdę jedynym czynnikiem który pozwalał się zakorzenić i przetrwać pomimo wiejących wichrów historii, była wiara katolicka i jej obrzędy.

Można zaryzykować twierdzenie, że pomimo upływu wieków jesteśmy takimi samymi ludźmi jak nasi przodkowie z dawnej Polski, tak samo czujemy i tak samo przeżywany. Przykładem niech będzie powstała w wieku XVIII genialna polska pieśń „Gorzkie żale”.Trafiająca swym przesłaniem w samą istotę naszej wiary, w głębię ludzkich odczuć i cierpień. Tak samo przyciągała i poruszała wiernych sprzed trzystu niemal laty i tak samo porusza dziś.  Ktoś kto jeszcze przed chwilą czytał najnowszy numer tygodnika na tablecie, wysyłał zdjęcia swoim smartfonem i zamieszczał komentarze na swoim profilu na facebooku, niech ten ktoś zajdzie choć na chwilę z pędu i gwaru ulicy w ciszę kościoła. Niech wyciszy swą skołataną duszę i niech posłucha „Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem” i „Rozmowy duszy z Matką Bolesną”. Każda z tych części „Gorzkich żali” napisanych w Warszawie czasów saskiego upadku będzie odpowiedzią na lęki, cierpienia i dylematy zrodzone tu i teraz, w tej samej Warszawie Roku Pańskiego 2013.

Tak samo jak przed wiekami tak i w najbliższe Święta Zmartwychwstania Pańskiego w kościołach zgromadzą się tłumy. Będą tam nawet ci, których zwykle w kościele nie zobaczymy. Tak jakby każdy z nas czuł, że w czasie tych Świąt dzieją się rzeczy szczególnie ważne, może najistotniejsze. Kiedy więc będziemy uczestniczyć w wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej, kiedy w Wielką Sobotę będziemy obecni podczas święcenia pokarmów, kiedy wyjdziemy z tłumem na procesję rezurekcyjną w wielkanocny poranek,tak jak przez trzystu, dwustu czy stu laty czynili nasi przodkowie, to miejmy świadomość, że jest to akt wielkiej wagi. To akt, w którym upamiętniając mękę i zmartwychwstanie naszego Zbawiciela ożywiamy również naszą polskość, nasza kulturę i naszą tożsamość, która właśnie dlatego jest wciąż żywa, że czerpie moc z siły naszej wiary.

Te święta są dla wszystkich bez wyjątku. Nie ma tu lepszych i gorszych. Drzwi naszych kościołów pozostaną szeroko otwarte. Tak jak w modlitwie nie ma odrzuconych połączeń i zawsze pozostajemy w zasięgu Nieba. Zaproszenie jest wciąż aktualne. To samo od wieków. Dla wszystkich.

Życzymy więc wszystkim naszym Czytelnikom błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.