zdjęcie radiownet.pl

Ot, właśnie się dowiedziałem iż na Nowym Świecie (wg mnie jednym z najwstrętniejszych miejsc w Warszawie) mają otworzyć lokal o nazwie „Piwnica u Fritzla”. Jakby ktoś nie pamiętał ów Fritzl to taki zboczeniec który trzymał swoją córkę i ją gwałcił. Ten proceder trwał wiele lat,a  rzecz miała miejsce w Austrii. Nie wiem jakie atrakcje oferować będzie ów przybytek, lecz  ja raczej z niego korzystać nie będę, za to przynajmniej mam kolejny dowód na to, iż Nowy Świat to obszar, który idealnie obrazuje kulturowe dziadostwo III RP. A to dziadostwo osiąga ostatnimi czasy poziomy niewyobrażalne dla ludzkiego pojmowania.

By się o tym przekonać wystarczy włączyć telewizor w trakcie trwania bloku reklamowego. A tam czeka na nas m. in. lider bodajże najgorszego polskiego zespołu muzycznego który z bojowym okrzykiem wali potężnym młotem w mur (niech w łeb się walnie, to  może zmądrzeje), albo goła brzydula demonstrujące swe „walory” klientom sklepu z elektroniką, o leninopodobnych gremlinach wyskakujących z oka nie wspominając. Ciekawe kogo do zakupów mają zachęcić takie cyrki? Nie wiem i nie chcę wiedzieć.

Pozostając w sferze reklam, warto nadmienić o tandetnej podróbce genialnego Króla Juliana, która głosem Borysa Szyca wciska oferty Cyfry + ludziom, którzy nie mają co z kasą zrobić.

Reklamy to mały pikuś, one zazwyczaj są durne, ale prawdziwe Himalaje dziadostwa polska kultura osiąga w czasie tak uwielbianych przez szarych pożeraczy schabowych masowych imprez. Ostatnio na sylwestra (którego autor tegoż  artykułu naprzeciw wszelki trendom i modom spędził grając w GRĘ)  mogliśmy ujrzeć jak jedna przebrzmiała polska artystka wije się w rytm przeboju „Gangnam style” z dalekiej Korei. Jaki to miało sens, nie wiem?

Ale idealnie zwieńczyło to kulturalnie rok 2012, który to zapisze się w annałach dziejów Polski jako rok, gdy za pieniądze wyrwane z kieszeni szarych podatników zorganizowano turniej piłkarski, który nie przyniósł Polsce ŻADNYCH korzyści, za to sparaliżował na pewien czas życie w Warszawie, a i był okazją do pokazania żałosnego poziomu gry polskiej reprezentacji w piłkę kopaną.

O  tłukącym oczy i uszy dziadostwie związanym z coroczną styczniową hucpą kierowaną przez niejakiego Jerzego O. pisać nie zamierzam bo wszystko na ten temat wyśpiewał Kukiz w utworze „Państwo Wielkiej Powszechnej Niemocy”, więc powtarzać nie muszę.

Ale to tylko niewielkie przykłady rządzącego polską kulturą wszechdziadostwa, które wylewa się strumieniami z mediów. Przybiera ono postać biuściastej Natalii Siwiec suszącej ząbki na wyżej już wspomnianym Ełro 2012, tudzież Tatiany Okupnik skrzeczącej utwór z najnowszego Bonda, bądź też mniej ponętnej za to wygadanej  w sferze seksualnej Doroty Welmann. A do tego jeszcze czasem jakiś mięsny jeż wyskoczy…

Dobrze,  że chociaż wartki strumień komedii romantycznych coś ostatnio się wysechł, ale to marna uciecha,  gdyż niedawno w kinie straszyli zmutowani podludzie palący mniejszości narodowe w stodole. Ciekawe,  czy wkrótce będzie można ujrzeć film o polskich wojach chroniących się za pomocą dziatwy przed niemieckimi strzałami? Albo o bohaterskich żołnierzach Wehrmahtu ukrywających Żydów przed żądnymi krwi dzikusami z mazowieckich wsi? Odkąd postawiono bolszewikom pomnik pod Ossowem wszystko jest możliwe.

Jednak największym obrazem dziadostwa polskiej kultury jest zamieszczone poniżej zdjęcie: http://deser.pl/deser/51,111858,12773347.html?i=2 dosłownie istne ucieleśnienie życie kulturalnego III RP. Polecam oglądanie tego zdjęcia razem ze słuchaniem ostatniego hitu „Ona tańczy dla mnie”. Wrażenia godne bohaterów opowiadań H. P. Lovecrafta gwarantowane.

„Olmek”