zdjęcie onion13.salon24.pl

Premier jak lew walczy o 400 miliardów złotych. Pojechał do Brukseli pokazać, gdzie raki zimują. Konia z rzędem temu co przebije naszego premiera. On jest jak turbodymomen i zawstydza wszystkich. I choć Unia Europejska jest jak pies ogrodnika, to dzielność premiera jest szacunku godna. Na wp.pl pojawiają się informacje, że będzie to najbardziej krytyczny kwadrans w życiu premiera, po czym dwie godziny później pojawia się informacja, że nie o kwadrans chodzi, ale już o 25 minut. Stawka rośnie, bo Tusk ma się czuć jak w konfesjonale, na spowiedzi. Oczywiście ma to swój cel. Pokazanie, że Tusk jest sam, a przeciw niemu cała zgraja europejskich biurokratów. Premier gra o najwyższą stawkę, a ma się wrażenie, że te 15, czy 25 minut to będą najgorsze tortury w historii. Tylko największy twardziel może temu podołać. A prawda jest taka, że Tusk jest jak słoń w składzie porcelany. Wodzony za nos, podpisze co mu podłożą, a i bez tortur będzie potulny jak baranek. Ale wrażenie, otoczkę trzeba stworzyć, że występuje sam przeciwko sforze wilków. Wokół wygłodniałe hieny, a on jako ofiara, którą chcą rozszarpać.

Pierwszy sukces Tuska jest taki, że doleciał do Brukseli, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Koń by się uśmiał z tego wyczynu. O 20 rozpocznie się uroczysta kolacja, a Tusk będzie tak głodny, że zjadłby konia z kopytami. Głodem zmęczą naszego bohatera, a ten popatrzy jak wół na malowane wrota i ze smakiem zje co mu podsuną. A że rybka lubi pływać, to i premier popłynie.

Po wielkim sukcesie ogłoszą, że na bezrybiu i rak ryba. Dobre i to. Jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi, co się ma. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. A zasada powinna być prosta, że nie polezie orzeł w gówna (jak to pisał swego czasu Wyspiański), a nasze orlątko pcha się do koryta, przy którym babrają się europejskie świnie. Polski Orzeł powinien być ponad to wszystko. Obserwować z lotu ptaka to co się dzieje, a gdy trzeba, zapolować na grubego zwierza. Nie zrobi tego jednak słaby premier, bo na negocjacjach zna się jak kozioł na katarynce. Ale jeśli przyjmuje się postawę, że nie dla psa kiełbasa, to rzeczywiście nie ma mowy o sukcesie. Nie chcę wywoływać wilka z lasu, bo życzę Polsce jak najlepiej, ale to mamienie ludzi, że Tusk jedzie po wielkie pieniądze, jest bujdą na resorach. Jeśli osiołkowi w żłoby dano, w jeden owies, w drugi siano, to należy brać, a nie czekać aż padnie z głodu jak w bajce Fredry (że oślina pośród jadła, z głodu padła). Bierz byka za rogi, powalcz premierze, to moje słowa zachęty. Nie chowaj głowy w piasek jak struś, choć znając ciebie tak właśnie będzie. Skulisz uszy i będziesz rozdawał uśmiechy na lewo i prawo. Już mogę napisać, że bez względu na wynegocjowane miliardy będzie to sukces, bo taki musi iść przekaz do ludu. Przyrównałbym tę UE do byka, zatem niech jeden byka doi (premier), a drugi sito podstawia (minister finansów). UE nie chce dać, bo sama rzekomo nie ma, ale to trzeba walczyć, pokazać lwi pazur. Teraz przekonamy się, czy krowa, która dużo, oj dużo ryczała, da dużo mleka.

Zostając w tematyce zwierzęcej liczę na to, że Tusk nie zachowa się jak tchórz. Nie wierzę jemu w ogóle, bo tak kłamać to tylko on potrafi. Wije się jak wąż w tych swoich mniejszych i większych kłamstewkach. Po kilkunastu godzinach twardych negocjacji wyjdzie zmęczony do dziennikarzy, a po tym wszystkim będzie spał jak suseł, bo przecież świetnie spełni swoje obowiązki. Taki przekaz pójdzie do lemingów, a prawda jest taka Szanowni Państwo, że pieniądze z UE należą się nam jak psu zupa. Koniec! Kropka! To nie UE nam wspaniałomyślnie dać powinna, tylko tak naprawdę zabieramy swoje. Jeśli spadać, to tylko z wysokiego konia. Czy stać cię premierze na takie poświęcenie, czy jednak wybierzesz znaną tobie strategię, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Bo przecież dla ciebie, wszystko to co daje UE jest prezentem, a tego nie można krytykować. Otóż błąd, a jakby to powiedział J. Tomaszewski, wielbłąd.

Premierze! Masz moje przyzwolenie, by całą UE zrobić w konia i wystrychnąć na dudka. Możesz ostatecznie przyjąć zasadę, żeby był wilk syty i owca cała, ale na Boga nie bądź delikatny jak francuski piesek, bo w Polsce będziesz biedny jak mysz kościelna. Nie chcemy, żebyś zniósł nam złote jaja, ale pokaż choć raz, ten jeden jedyny raz, że je masz! Pamiętaj, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ, więc niech cię nie mamią stanowiskami, ani innymi świecidełkami, bo jak wywiniesz orła, to się nie pozbierasz.

„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.” Ku przestrodze warto przypomnieć ten cytat George’a Orwella’a. Dziś trwa spór o europejskie koryto. Słychać chrumkanie i widać cieknące ślinki europejskich biurokratów. Ty, premierze, bądź człowiekiem, który nie zapomina, że to nie 12 gwiazdek, a Orzeł w Koronie jest najważniejszy!