zdjęcie freeisoft.pl

Szanowny, wszechmocny panie premierze 

 Pozwoli pan, że się panu zwierzę 

 Dziękuję panu za powiew wolności 

 Za bryzę szczęścia, falę równości 

Po latach (dwóch)posuchy i strasznej trwogi
Dziękuję za wszystko premierze drogi
Gdy przejął pan stery naszego okrętu
Wyszedłem na prostą z ostrego zakrętu 

 Cieszę się wielce z podwyżki podatku
Bez tego się nie da zbudować statku
Kurs na Irlandię, płyniemy premierze
Serce me rośnie, gdy pan przy sterze  

A tak szczerze, tak między nami
Kaczyński gorszy niż fala tsunami
Nie będzie na pewno to żadną obrazą
Jest on najgorszą w Polsce zarazą 

Kochany premierze, przy pana boku
Polakom lepiej każdego roku
Trwaj kapitanie na polskim pokładzie
A Kaczyńskiego zamknij w zakładzie 

Róbta co chceta znów obowiązuje
Serdecznie premierze za to dziękuję
Ja na ten przykład solidny złodziej
Tyś o premierze, tyś mój dobrodziej  

I ja pedofil, dziękuję szczerze
Z dzieckiem bynajmniej nie mówię pacierze
Gdy mowa była o jakiejś kastracji
Naprawdę blisko byłem frustracji  

Na szczęście jesteś kochany premierze
Zawsze przeciwko gwałtu ofierze
Pozornie stoisz po stronie prawa
Ale dla ciebie to tylko zabawa 

I ja łapówkarz z pełną wdzięcznością
Daję łapówki z wielką radością
Już nie potrzebuję jednego okienka
Wyciągam kasę każda wymięka  

I ja homofil dziękuję serdecznie
Nareszcie ulicą hasam bezpiecznie
Z moim chłopakiem idę za rękę
Przerwałeś premierze moją straszną mękę 

I ja podatnik skaczę z radości
Gdy widzę wszystkich zagranicznych gości
Świadczy to tylko o wielkim splendorze
Przynajmniej wiem, na co je łożę 

Podatki wyższe chętnie zapłacę
A jeśli trzeba, to pracę stracę
To wszystko dla Polski, ku chwale Ojczyzny
Wyciągnij nas szybko z pisowskiej mielizny  

I ja biznesmen za wszystko dziękuję
Za pana rządów tylko zyskuję
Robię przekręty bez żadnej trwogi
Nie mogę powiedzieć żem człek ubogi 

I ja absolwent uczelni wyższej

Korzystam chętnie z rady powyższej
Mam mnóstwo czasu tylko dla siebie
Nie jestem studentem, a mam jak w niebie 

Piję z kumplami jak za dawnych czasów
Należę do grona zacnych pariasów
Nikt mi nie mówił co znaczy to słowo
Brzmi jednak miło, jakoś tak nowo  

I choć mi smutno strasznie jest czasem
Cieszę się wielce, że jestem pariasem
Jak tylko zapłacę zaległe rachunki
Miną na zawsze moje frasunki 

I ja ze Śląska kanclerza poważam
Mimo, że Kaszub, za swego uważam
Dla mnie ta polskość to nienormalność
Na każdym kroku fałszywa moralność 

A to czas robić swe interesa
Nie zważać na słowa pewnego prezesa
Ruch Autonomii Śląska zwycięża
Dziękuję premierze za wielkiego męża

I ja kierowca mam za co dziękować
Że mogę w ogóle do baku tankować
A że sześć złotych, nie ma problemu
Kto jeździ po świecie, nie dziwi się temu 

A ten zapyziały, ten człowiek bez prawka
Wysokie ceny to jego sprawka
Mówią to samo moi zmiennicy
Podobne zdanie kumple z dzielnicy 

My wszyscy mamy za co dziękować
Teraz to miło nawet chorować
Wspaniałe czasy dla Polski nastały
Po PiS-ie tylko wspomnienia zostały

Już na sam koniec, by było jasne
Sam premierowi na pewno nie klasnę
Wiem, że to oszust, kłamca wierutny
A przy tym bezwzględny i bardzo okrutny 

Pod sztucznym uśmiechem kryje się maska
Ten człowiek nie wie czymże jest łaska
A śmiem jeszcze twierdzić tak bez oporu
Że jest to człowiek bez krzty honoru 

I znajdą się zaraz tabuny obrońców
Zaszczują człowieka, taki będzie koniec końców
Bo inne zdanie dziś nie popłaca
Przynajmniej nie mam moralnego kaca

A ty wyborco jedynej platformy
Masz szansę dokonać poważnej reformy
Zacznijże w końcu myśleć w ogóle
Jak zwykle diabeł tkwi w małym szczególe  

Ludzką jest rzeczą czasami błądzić
Nie daj tym samym ponownie rządzić
Zauważ tylko, kto czerpie zyski
Sam masz niewiele, jeno odpryski 

Gdy znowu poprzesz partię tą samą
Poplamisz swój honor fatalną plamą
Ona nie zejdzie, bądź tego pewny
Wyrzeknie się ciebie najbliższy krewny