zdjęcie lech24.com

Udało się. Zaczynamy Mistrzostwa Europy i choć niniejszy blog w głównej mierze poświęcony jest polityce, to ten tekst będzie zgoła odmienny. Kibicu! Przeczytaj koniecznie, bo takiego tekstu nie znajdziesz nigdzie!

 Gość w dom, Bóg w dom, zatem chciałoby się rzec: witamy w Polsce! Czujcie się jak u siebie, ale nie przyzwyczajajcie się za bardzo, bo ten kraj jest nasz, a nie wasz. Nie urządzajcie burd, a jakoś się dogadamy, choć mała wieża Babel w Kraju nad Wisłą powstanie w ciągu tych trzech tygodni.

Życzenia dla wszystkich ekip występujących na EURO:

POLSKA – EURO to my na pewno nie wygramy, choćby i zdarzył się Cud nad Wisłą, a obrona była skuteczna jak pod Częstochową. Nie wygramy i już, bo ta reprezentacja, nie do końca polska, jest po prostu za słaba, żeby wygrać. ALE, niech nie będzie Polaka, który tej reprezentacji nie będzie kibicował. Wiem, niektórzy są wkurzeni tą ciągłą propagandą sukcesu, tym TVN 24, który 24 godziny na dobę pokazuje Polskę w różowych kolorach, jako krainę mlekiem i miodem płynącą, ale mimo wszystko gra ta nasza reprezentacja, złożona w większości z Polaków, więc dopingujmy, trzymajmy kciuki i zróbmy coś, żeby chociaż udało się wyjść z grupy. Nie liczę na to, że prawe skrzydło polskiej reprezentacji będzie lepsze od lewego, choć prawe zawsze było mi bliższe. Liczę, że oba skrzydła będą na tyle dobre, że polski orzeł wzniesie się ponad przeciętność i sprawi lanie Grekom, Rosjanom i Czechom.

Niech Polska zgotuje GRECJI grecką tragedię. Współczujemy szczerze Grekom ich kryzysu, choć jeśli u nich jest kryzys, to co jest u nas? Ale odłóżmy politykę na bok i życzmy Grekom tej greckiej tragedii na tych mistrzostwach. Odpadnijcie szybko, bo wasza piłka jest nudna jak flaki z olejem. Obrona to może wasz atut, ale oglądając was prędzej można znaleźć się w objęciach Morfeusza, niż na szczycie Olimpu. Nie oczekujcie żadnego lauru za swoją siermiężną grę, bo to iście syzyfowa praca. Wasze tawerny może i będą pełne, ale rezerwujcie miejsca jedynie na trzy spotkania, bo później wasza ekipa znajdzie się w Hadesie i sen o powtórce z 2004 roku skończy się szybko. A poza tym komentatorzy odetchną z ulgą, bo jak tu wypowiedzieć nazwiska typu Sokratis Papastathopoulos? Język można sobie połamać, choć Szpakowski i z tym sobie poradzi zmieniając jego nazwisko na bardziej przyjazne w wymowie. W czerwcu Kreta i Rodos są całkiem przyjemne, więc wracajcie na ojczyzny łono, choć nie życzę wam powrotu w stylu Dedala i Ikara. Wracajcie szczęśliwie, pozdrówcie Zorbę, a może i Gucia Warzychę. Miło było was gościć.

ROSJI życzę z całego serca rosyjskiej ruletki. Ot, taka hazardowa zabawa, w której piłka(nie kula)znajduje się w rosyjskiej bramce. Nieważne jak, byleby wpadała, może być i nawet po rykoszecie. Wszak Lew Jaszyn już nie stoi w bramce sąsiadów zza wschodniej granicy, więc będzie łatwiej. Niech Rosja odpadnie jak najprędzej i ta ich mafia niech spada na Sybir, albo jeszcze dalej. Jeśli tylko będą chcieli urządzić sobie manifestacje, to pogonić ich czym prędzej za Bug albo chociaż za obwód kaliningradzki. Chlejcie wódkę, czy paliwo lotnicze, ale najlepiej róbcie to u siebie. Jakoś tak Rosjanie w Polsce to źle mi się kojarzą. Do tej pory brakuje torów na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, bo nawet i to potrafiliście zabrać, jak swego czasu stacjonowaliście u nas. Dlatego sio, won, narka, „daswidania”. Uciekajcie w try miga (możecie przy okazji zabrać swoje migi, tupolewy i inne badziewie). Bracia Rosjanie są w porządku, ale z dala od naszych granic. Zatem życzę Arszawinowi, Akinfiejefowi i wszystkim innym rychłego powrotu do swoich domów.

CZESI to śmieszny naród, więc jeśli ktoś z polskiej grupy ma zostać, niech już zostaną pepiki. Czeski film jest zaiste nudny i generalnie nikt nie wie o co chodzi, ale z dwojga złego niech już zostaną i grają to swoje „z lewićku na prawićku”(przepraszam jeśli pojawił się czeski błąd). Daliście nam Helenę Mlynkovą, to już awansujcie chociaż do tego ćwierćfinału. Co tu jeszcze o was można napisać? Jakiś taki niewyraźny z was naród, ale jeśli tylko odpadniecie wcześniej to nie urządzajcie żadnej defenestracji praskiej(a nie będę pisał co to znaczy, bo kto mądry, ten sam pogrzebie choćby w Internecie) i tym podobnych ekscesów. Możecie zostać choćby do ćwierćfinału, ale zachowujcie się grzecznie i nie gadajcie za dużo.

W Polsce przyjemności grania dostąpią też HISZPANIE. Generalnie nie mieliśmy z nimi większych zatargów, więc można im kibicować, co uczynię np. ja. Grają ładnie, nie bronią się, tylko atakują, są absolutnym przeciwieństwem Greków. Byleby nie tańczyli flamenco, no i żeby corridy nie urządzali tak jak swego czasu Zidane (choć on akurat Francuz, ba Algierczyk). A co mi tam, życzę wam, żebyście z Polski nie odjeżdżali do Hiszpanii, ale po drodze zahaczyli jeszcze o Kijów i stamtąd w okolicach 2 lipca odlecieli do Madrytu. Ta moja słabość do was kiedyś mnie zgubi, ale przynajmniej gracie solidnie i ładnie, więc proszę nie marudzić, tylko delektować się hiszpańską wirtuozerią. Macie swego porąbanego Almodovara, mieliście swego czasu równie durnego Zapatero, to chociaż w piłce pokażcie swoją potęgę. Kiedyś graliście jak nigdy, przegrywaliście jak zawsze, ale wygląda na to, że teraz przyszły tłuste lata hiszpańskiej piłki. Korzystajcie zatem z dobrodziejstw polskiej gościnności i pokażcie kawał dobrej piłki. Tiki taka mile widziana, zatem otwieramy oczy, wyłączamy playstation i hasta la vista w Kijowie.

Pendolino z WŁOCH też przyjechało do Polski i choć ostatnio nieco zwolniło to jednak ich catenaccio nie ma sobie równych. Trochę nudni jesteście, bo jednak boisko ma przeważnie wymiary 105×67, a wy lubujecie się w grze we własnym polu karnym, ale z braku armat to lepiej pozostać we własnych okopach, choć w waszym przypadku są i zasieki i drut kolczasty. Przyznać jednak należy, że jesteście skuteczni do bólu, a to pewnie dlatego, że wcinacie najlepsze pizze na świecie, a i makaron niczego sobie. Możecie zostać ciut dłużej, bo i Fiat coś tam jednak znaczy w Polsce i macie jednak trochę fanów w naszym kraju. Warunek jest jeden, zostawcie polskie dziewczyny w spokoju, bo one nie potrzebują obiboków i leniów, jakimi jesteście. Macie swoje bunga bunga, a tu w Polsce ptaszki na uwięzi, bo inaczej skończycie na gałęzi. No! Włoski poprawić, kibicować kulturalnie i jakoś się dogadamy.

Nie udało się zbudować IRLANDII w Polsce, to musieli sami do nas przyjechać. Zielona wyspa nie wypaliła, ale mimo wszystko witamy w naszych skromnych progach. Czym chata bogata, ale nie chlać za dużo piwska, bo irlandzkiej whisky tu raczej nie znajdziecie. Szans raczej nie macie, ale za to kapitalną muzykę tworzycie, bo i U2 i Cranberries. Zdolne z was bestie muzyczne, ale o piłce to macie średnie pojęcie. Długa i do przodu, na tzw. aferę, a nuż coś się uda, a nuż wpadnie. Ale nie ma się co dziwić, niedaleko pada jabłko od jabłoni, a do kogo piję to chyba jasne. Jeśli zostaniecie ciut dłużej to tragedii nie będzie, ale i szału też, więc sam już nie wiem co o tym myśleć. Cóż, co ma być, to będzie. No i może przy okazji podajcie przepis na zieloną wyspę, bo jakoś u nas nie kwapią się z jej realizacją. To tak, żebyście jakiś ślad po sobie zostawili.

Co tu mądrego można napisać o CHORWACJI? Ma ktoś jakiś pomysł? Nie lubię pisać o danym kraju, nie mając pojęcia o czym piszę, ale od czego jest wujek Google? Podobno śliczny kraj o setkach małych wysepek, kiedyś należała do Jugosławii. Śnią o potędze, co jest zresztą cechą charakterystyczną krajów b. Jugosławii. W piłkę grają przyzwoicie, a kiedyś nawet mieli genialnego Davora Sukera. A i jeszcze jedno, mają charakterystyczne koszulki w biało-czerwoną szachownicę. No i jak? Wybrnąłem jakoś? Mało troszkę, ale naprawdę nie ma co rzeźbić, mając mało materiału. Pewnie prosto z Polski pojedziecie do domu, ale przynajmniej jesteście w miarę kolorowi, więc aż tak źle z wami nie jest.

Pozostałe 8 drużyn gra na Ukrainie.

UKRAINA jako gospodarz ma dużo trudniejsze zadanie niż Polska, bo grupa, w której gra jest nie byle jaka. Życzę Ukrainie, aby ich gra była jak Ukrainki, szczególnie te, które mieszkają we Lwowie(kto był, ten widział i wie, o czym rozmarzony nieco autor pisze). Jeśli tak będziecie grać, to mistrzostwo murowane, choć spójrzmy prawdzie w oczy, szanse są marne. Niech Andrij Szewczenko przyćmi sławą Tarasa Szewczenkę(któż to taki? Odpowiedzi poszukaj sam/a) i strzeli ze trzy gole Anglikom. Niech kibice ukraińscy nie siedzą na trybunach jak ich słynny przed laty trener, Walerij Łobanowski (przez cały mecz potrafił się nie poruszać wcale) i niech troszkę życia jednak na tych meczach będzie. Niech Ukraińcy mają twarz Tymoszenko, a nie zboczeńca, Janukowycza. Niech uraczą wszystkich pysznym barszczem ukraińskim i w ogóle niech nie dadzą się pożreć ruskim(to już w nieco szerszym kontekście, niekoniecznie piłkarskim).

Daleką Ukrainę nawiedzą FRANCUZI. My Polacy powinniśmy mieć do nich mieszane uczucia. Generalnie powinniśmy się na nich wypinać, tak jak swego czasu zrobili to oni w stosunku do nas. Jak dla mnie Francja może odpaść prędzej, niż później. Niech nie przywożą żab na Ukrainę, bo jeszcze dostaną się przez granice(a te mają być ciut mniej szczelne w czasie EURO) i jeszcze pomyślimy, że jakaś plaga się szykuje. Wybaczcie, ale jakoś nie mogę się zdobyć na pozytywne słowa o Francji, choć doceniam ich wkład w europejską piłkę. Ale to zadufanie, to francuskie „ą” i „ę”, to ich zakochanie w sobie mierzi mnie strasznie. Francuski piesek niech pakuje manatki i wraca do Paryża, czy gdzieś tam i nie będzie wybredny. Mogli wybrać bazę w Polsce, więc niech nie będą aż tak wybredni. Choć, żeby nie wyjść całkiem na frankofoba życzę ich kibicom, żeby ich gra była lepsza niż francuski pocałunek, ale na pewno nie aż tak przyjemna jak francuski numerek.

Powyższe słowa można też przypisać ANGLIKOM. Nie będzie mi ich żal, jeśli odpadną szybko. Grają nudną piłkę, bo cóż to za sztuka wbić piłkę w pole karne, przepchnąć dwóch obrońców i z główki walnąć gola. Choć są w tym mistrzami, to jednak za nic nie polubię tego stylu gry. A poza tym są równie zadufani jak Francuzi. Może jak się zlikwiduje Kanał La Manche, to wtedy nie będzie tak łatwo przenikać ich megalomania z jednych na drugich? Jest to jakiś pomysł, prawda? A poza tym oni też się na nas wypięli, teraz nie chcą otworzyć archiwów, gnębią Polaków u nich pracujących. A mam ich gdzieś, i życzę szybkiego powrotu do domu. I to ich beznadziejne poczucie humoru. Koszmar. Niby światowa potęga, a jedyny sukces to 1966 rok, ale i okoliczności były bardzo kontrowersyjne. Choć przynajmniej pokonali Niemców, więc jakiś plus był.

Ostatnim zespołem w tej ukraińskiej grupie jest SZWECJA. Trzy Korony to dziwna ekipa, bo ich największą gwiazdą jest rasowy blondyn, typowy Szwed, niejaki Zlatan Ibrahimovic. Grają tak sobie, choć na Polaków zawsze mają patent. No i podpadli nam na maksa w XVII wieku. Na szczęście Opatrzność czuwała nad nami i jakoś pozbyliśmy się tego szwedzkiego potopu. Generalnie ta grupa jest najbardziej wroga, a może to moje odczucia? Szwecja ma tak mało mieszkańców, a prawie zawsze gra na dużych imprezach. Niektórzy ich lubią, bo stamtąd jest IKEA, ale nie wiem czy to jest akurat dobry powód. Osobiście lubię ich za jedną rzecz, a mianowicie za szwedzki stół, bo można sobie pojeść do woli i w ogóle miłe to jest. W sensie, jedzenie. I wyszło na to, że tylko Ukrainę w miarę trawię z tej grupy, więc obojętne kto z niej wyjdzie, mam nadzieję, że w ćwierćfinale odpadnie.

Ostatnia grupa uważana jest za najmocniejszą. Bo są w niej choćby NIEMCY. Cóż, Niemiecka precyzja mile jest widziana w ich autach, ale już w piłce niekoniecznie. Niech Niemcy odpadną szybko. Będzie to na pewno uciecha dla wielu Polaków, bo jednak jest to wróg publiczny numer jeden, choć konkurent w postaci Rosji jest solidny. Niemcy grają brzydko, choć jest już lepiej niż przed laty. Są jednak zabójczo skuteczni, a w związku z tym życzę im, żeby przestali być zabójczo skuteczni. Za wojny, za niemieckie(nie żadne nazistowskie, czy hitlerowskie) obozy koncentracyjne, za wszelkie krzywdy. Oby jak najszybciej pojechali, nawet autostradą A2 do Berlina, a tam niech się nimi zajmą kibice. Im wcześniej wrócą, tym większy łomot im sprawią, więc niech już w okolicach 20 czerwca będą na niemieckiej ziemi. Niech polscy Niemcy zagrają przyzwoicie, ale tureccy Niemcy już niekoniecznie. Szybkiego powrotu i tyle w temacie.

Po cichu liczę, że DANIA zrobi niespodziankę i wyjdzie z grupy śmierci. Niech duński dynamit wypali, szczególnie w meczu z Niemcami. Ni ziębią, ni grzeją mnie Duńczycy, ale czasem grają ładnie dla oka, więc czemu w tej grupie nie kibicować Duńczykom właśnie. Znani są z serialu „Gang Olsena” i nazwisk kończących się na -son, podobnie zresztą jak Szwedzi. Mało tych Duńczyków, a jednak potrafią. Stolicą jest Kopenhaga i w sumie tyle o nich wiem.

Myślisz PORTUGALIA, widzisz Cristiano Ronaldo. W zasadzie on sam chciałby pewnie, żeby tylko o nim pisano, ale nie zrobię tej przyjemności, bo choć uważam, że jest dobrym piłkarzem, to jednak na pewno nie najlepszym. Oby tylko nie zapomniał żelu, bo nawet nie wiem, czy na Ukrainie dostanie coś podobnego. Portugalia gra ładną piłkę i choćby z tego powodu mogliby zajść wysoko. A jeśli to się nie uda, to niech chociaż pokonają Niemców. Ładny to kraj, przynajmniej tak mówią, więc pewnie prędko tam wrócą, a to z tego powodu, że jednak szanse na wyjście z grupy są tylko ciut większe niż Duńczyków. Ale skoro już przebyli tak długą drogę (chyba nikt nie miał dłuższej drogi niż oni, bo przecież Portugalia i Ukraina leżą daleko od siebie) niech zostaną ciut dłużej, tym bardziej, że bazę wypadową mają w Polsce. Ech, gdyby nie ten żeluś.

Dzięki HOLANDII niech na Ukrainie wybuchnie nowa pomarańczowa rewolucja. Takie pomarańczowe orzeźwienie przyda się sąsiadom zza miedzy, bo może i Polska ma gajowego i analfabetę za prezydenta, to jednak Ukraińcy mają gwałciciela… Znowu ten wątek polityczny się wkradł. Cóż życzyć Holendrom? Niech zagrają swoją piłkę, a to będzie oznaczało, że ich mecze będą obfitowały w bramki, a emocje będą sięgały zenitu. Ładniej grają tylko Hiszpanie, więc powtórka z finału z 2010 roku mile widziana. Choć akurat w tamtym meczu grali jak Włosi, Niemcy i Anglicy razem wzięci. Zatem ich mecze można oglądać i należy koniecznie przy soku pomarańczowym, bo piwo lepiej zostawić na nudniejsze mecze. Holendrzy wzbudzają sympatię, choć dwóch panów pchających wózek i nie będących złomiarzami tylko tatusiami to jednak ich fanaberia i za to mają ogromnego minusa. Ale piłkę kopią całkiem, całkiem. Niech powalczą, a co będzie, zobaczymy w ciągu najbliższych trzech tygodni.

Polsko, do boju!!!