Ingerowanie w naturę zawsze ma swoje reperkusje, jeśli nie od razu, to w niedalekiej przyszłości. Bo natura z natury jest cierpliwa i nie od razu reaguje. W odpowiednim jednak czasie przychodzi rachunek wystawiony przez nią i żadne ludzkie zabiegi nie powstrzymają jej przed egzekucją. Każdy człowiek chce po sobie zostawić ślad.

Najlepszym na to sposobem jest (zabrzmi to nieco brutalnie, ale tak jest) spłodzenie potomka, który przekaże miastu i światu historię naszego życia, przez co pamięć o nas będzie żyła nawet po śmierci. Co w sytuacji, gdy natura nie życzy sobie byśmy mieli potomka? Czy możemy ją oszukać i wywieźć w pole? Czy możemy ingerować w nią aż tak daleko, że rodzą się wątpliwości moralne?

Działacze, uchodzący za tych postępowych, nawołują do stosowania metody in vitro. Ci sami ludzie wrzeszczą, aby środki antykoncepcyjne były refundowane. Czyż nie ma w tym wszystkim sprzeczności? Czy nie jest to nabijanie kasy ośrodkom leczenia bezpłodności oraz przemysłowi farmaceutycznemu? Przecież to ogromne pieniądze, a smaczku sprawie dodaje fakt, iż chcą, aby było to finansowane z budżetu państwa.Co na to natura? Odpowiada w bardzo prosty sposób. Oto możesz posiadać potomka, ale wybierz odpowiednie dni, kiedy możesz zrealizować swoje marzenie o potomstwie. Nie chcesz mieć dziecka? Proste rozwiązanie. Albo zastosujesz czasową wstrzemięźliwość seksualną, albo zdajesz się na łaskę natury. Inni jeszcze powiedzą, że można w ten sposób poćwiczyć refleks;). Środowiska lewicowe i tak będą powtarzać swoje. Środki antykoncepcyjne muszą być, bo nie każdy może sobie wyliczyć, bo natura bywa kapryśna, bo istnieje groźba zarażeniem wirusem HIV.

Mają z tym problem ci, którzy się nie szanują. Wyłączając naprawdę nieliczne przypadki, reszta jest sama sobie winna. To, że dany pan nie potrafił utrzymać ptaszka na uwięzi, to zaiste wyłącznie jego problem. To, że pani w ciągu tygodnia zdążyła oblecieć pięciu panów i tak się złożyło, że jeden z nich był nosicielem, to też wyłącznie problem tej pani. Natura dała jej/jemu prztyczka w nos, bo nie da się jej oszukać. I niech środowiska liberalno-lewicowe zapamiętają to sobie, a nie narzucają innym, rozwiązanie nie dość, że niemoralne, to jeszcze niezwykle kosztowne.

Lewacy idą jednak jeszcze dalej. Są za antykoncepcją (czyli de facto przeciwko życiu), są za in vitro (pozornie za życiem), a jednocześnie popierają aborcję i eutanazję(jawnie przeciwko życiu). Gumka pękła? To nic. Jest jeszcze aborcja. Dziadek robi kupkę i nie może się podetrzeć? Jest jeszcze eutanazja. Macie lewacy sposoby na każdą okazję. Popatrzmy na to z innej perspektywy. Drodzy Państwo, ile kosztują pomysły lewicy? To są miliardy złotych pompowane do kieszeni ludzi jawnie walczących z prawami natury.

A ci, co są przeciwnikami in vitro, aborcji i antykoncepcji? Otóż ich sposób na życie jest bezpłatny(chodzi wyłącznie o wskazane aspekty), bowiem in vitro nie jest im potrzebne, bo zdają się na łaskę Boga. Aborcja nie wchodzi w rachubę, bo ich moralność nie pozwala im na to, a nowe życie traktują jako dar, a nie karę. Antykoncepcja nie jest im potrzebna, bo miłość ma zasadnicze znaczenie, a jej uprawianie w sensie fizycznym niesie za sobą konsekwencje, o których kochający się bardzo dobrze wiedzą. Zresztą ich antykoncepcja jest najskuteczniejsza, bo zaiste można powstrzymać się przed zachciankami cielesnymi.

Ale lewacy tego nie pojmą, bo dla nich przelotne znajomości i szybkie numerki to chleb powszedni. Stąd ich celowe działania mające na celu wyśmianie Ciemnogrodu, bo przecież świadomość seksualna kształtuje ich byt. Lewacy, jesteście darmozjadami i tylko chuć wam w głowie. Trzymaj ptaszka na uwięzi, a ty kobieto dbaj o swoją cnotę, a nie będzie problemu z antykoncepcją i aborcją. Kwestia in vitro jest odrębną sprawą, ale prawda jest taka, że stosowanie środków antykoncepcyjnych powoduje bezpłodność. To jest ta reakcja natury w nadmierne ingerowanie człowieka.

Owszem, są pary, które nie mogą mieć dzieci i aż prosi się o zastosowanie metody in vitro. Jednak w te aspekty państwo nie może ingerować, bo podcina sobie gałąź, na której akurat siedzi. Bo co wtedy z adopcjami? Historię naszego życia może opowiedzieć dziecko adoptowane, wystarczy je dobrze wychować. Jednak lewicowcy na siłę chcą oszukać naturę, ingerując w nią tak mocno, że zapominają o konsekwencjach. In vitro w ogóle nie byłoby potrzebne, gdyby nie wasza nagonka antykoncepcyjna i aborcyjna. Jest akcja, jest reakcja. Natura odpowiada pięknym za nadobne.

Waszej antykoncepcji przeciwstawiamy Wierność oraz Zaufanie. Waszemu in vitro odpowiadamy wzmożoną kampanią adopcyjną. Waszej aborcji mówimy nie i proponujemy Miłość. Waszą eutanazję zastępujemy Miłosierdziem i Poświęceniem. Nasze pomysły są nie dość, że lepsze, to jeszcze całkowicie bezpłatne. W dobie panoszącego się kryzysu takie rozwiązanie jest i dobre i wskazane.