Panie premierze!
Za dwa dni wygłosisz pan expose. Wszędzie o rym trąbią i chyba jest to bardzo ważne wydarzenie, bo często pada to słowo, którego nie do końca rozumiem, bo mam dziesięć lat. Piszę do Pana, bo rodzice mają już wszystkiego dość. Wziąłem zatem sprawy w swoje ręce, bo też mam dość tego wszystkiego. Ubranko mam przyciasne, bo rodziców nie stać na nowe, a ja panie premierze rosnę. Pan też rósł w moim wieku i potrzebował zjeść i ubrać się. Pamięta pan jeszcze? Rośnie VAT, czy coś takiego.

No ale co ma jakiś VAT do mojego ubranka? Rodzice mówią, że ma i bardzo się denerwują. Już nawet nie potrafią ze sobą normalnie rozmawiać, bo ciągle tylko kłócą się, a słowo pieniądze pada tak często, że chyba to o nie chodzi. Uwielbiam panie premierze Ptasie Mleczko waniliowe, ale nawet nie proszę rodziców, żeby mi kupili, bo wiem, że ich nie stać. Tata strasznie się denerwuje, bo chce dobrze, a nie wychodzi. Mama ma pretensje do taty, ale tak naprawdę jest to efektem bezsilności. Tatę zwolnili niedawno z pracy, bo były jakieś cięcia.Ale mojemu tacie nic nie ucięli, przynajmniej nie skarży się, że go coś boli. Ale nie wstaje już rano do pracy i nie przynosi mi cukierków tak jak kiedyś. Posmutniał strasznie. Panie premierze, jak pan coś z tym nie zrobi, to zobaczy pan. Ja panu pokażę, gdzie raki zimują. Bo ta sytuacja mnie wkurza. Jak nie zjem cukierka to mam zły humor, a dawno nie jadłem. Wprawia mnie to wszystko w zły nastrój. Zapomniałbym dodać, że w domu jest zimno, bo jest jakaś awaria. Tak mówią rodzice, ale chyba nie mówią prawdy, bo kolega, z którym gram w piłkę ma ciepło w domu, a mieszka 2 piętra niżej.

Ostatnio często choruję, bo łatwo o przeziębienie. Nie biorę żadnych leków, bo strasznie są drogie. Jem czosnek i dużo miodu od dziadków, ale to nie pomaga. Cały czas kaszlę i mam katar. Piszę do pana, bo pan jest wpływowy i mówił pan, że ludziom żyje się dobrze. Ale ja jestem głodny, a kiedyś nie byłem. Mi nie żyje się dobrze. Jak będę kiedyś premierem, to będę pomagał najbiedniejszym. Widziałem pana w telewizji i był pan bardzo zadowolony. Chyba je pan dużo cukierków, bo też bym miał tak japę rozdziawionąjakbym wcinał słodycze…